GMINA GDÓW I PROBLEM ZANIECZYSZCZONEGO POWIETRZA

Powietrze w naszym województwie jest mocno zanieczyszczone przez różnego rodzaju pyły. Aby zmienić obecną sytuację administracja samorządowa województwa małopolskiego podjęła na przestrzeni kilku lat wiele uchwał, których głównym celem stało się inicjowanie działań mających obniżyć emisję szkodliwych pyłów do atmosfery.

Przyglądając się dzisiejszym działaniom podejmowanym na rzecz ochrony czystego powietrza można odnieść wrażenie, że nie do końca mają przełożenie na stan rzeczywisty. Na terenie Gminy Gdów trwają wytężone kontrole domowych palenisk połączone z procesem ankietowym, którego celem jest ustalenie jakiego rodzaju źródła ciepła posiadają mieszkańcy i czym one są zasilane. Co ciekawe wypełnienie ankiety i dostarczenie do Urzędu Gminy Gdów jest obowiązkowe pod groźbą ewentualnej kontroli. Niewątpliwie któryś z urzędników do końca ewidentnie zwariował. Czy w urzędzie rozważono to, że na terenie Gminy Gdów mieszkają również osoby w podeszłym wieku, którym trudno jest dostarczyć ankiety bezpośrednio do urzędu, nie mówiąc już o wypełnieniu ich w wersji elektronicznej? Jesteśmy zdania, że osobie przygotowującej „groźnym tonem” tą już skądinąd sławną ulotkę informującą o reperkusjach jakie spotkają osoby, które nie złożą ankiet w wyznaczonym terminie, coś najwyraźniej się „pomieszało w głowie”. A tak na marginesie dyskusji przypomnieć warto wójtowi Zbigniewowi Wojasowi (ileż to miał do powiedzenia na temat profesjonalizmu prowadzonej kampanii wyborczej przez jego kontrkandydata Adama Barana) jakże to obiecywał w programie wyborczym, że poprawi sposób funkcjonowania urzędu z wykorzystaniem profesjonalnej kadry. Zatem co pozostało po obietnicach? Możemy się przekonać na przykładzie właśnie tych ankiet i dołączonych do nich słynnych już informacji o karnych kontrolach domów mieszkańców Gminy Gdów. W tej sytuacji pozostaje radzić wójtowi lepszą kontrolę działań urzędników z Gdowa, gdyż na poprawę funkcjonowania urzędu czekamy 16 długich lat.

Na szczególną uwagę jednak zasługują prowadzone na terenie Gminy Gdów kontrole posiadanych przez mieszkańców pieców oraz tego czym palą w tych piecach mieszkańcy. Szczerze powiedziawszy zastanawiamy się czemu to ma służyć, przecież wystarczyłoby na bieżąco kontrolować składy, na których sprzedawany jest opał. Byłoby to łatwiejsze zadanie, które gwarantowałby, że prawie z całą pewnością na nasz teren nie trafiałby węgiel gorszej jakości. Wójt Wojas zamiast tego woli sobie organizować przyjęcia z lokalnymi przedsiębiorcami. Nie kwestionujemy uczciwości lokalnego biznesu, ale jednocześnie w jakiś niewyjaśniony sposób węgiel gorszej kategorii trafia jednak na nasz lokalny rynek.

Do powyższej dyskusji należy wprowadzić małe wyjaśnienie. Otóż gdowscy urzędnicy prowadzą kontrole w oparciu o akty prawne w postaci uchwał Województwa Małopolskiego, które to najogólniej rzecz ujmują wymusiły systemowe działania jednostek samorządu terytorialnego ukierunkowane na walkę ze smogiem. Nie mniej jednak, czym innym jest realizować wytyczne aktów prawnych, a czym innym jest nadgorliwość, którą niewątpliwie obecnie prezentują nie tylko urzędnicy z Gdowa.

Dziś powstał cały system walki ze smogiem, połączony z ekodoradztwem, dzięki czemu organizowane są akcje wymiany pieców, ale już dofinansowania do np. opału nie ma. Co ciekawe, gdyby istniało dofinansowanie do opału, który wykorzystujemy do ogrzewania naszych domów (np. gaz, węgiel), wówczas te pieniądze trafiałyby finalnie do budżetu państwa. Natomiast w przypadku dofinansowania do pieców, raczej o podatkowej czy finansowej synergii z polskim budżetem nie może być mowy. Co ciekawe większość wiodących firm produkujących piece gazowe to nie są polskie firmy. Wystarczy prześledzić historię takich firm jak Vaillant, Junkers, Viessman itd.

Redakcja Gazety Gdowianin nie jest przeciwna walce ze smogiem, ale jesteśmy zdania, że ta walka powinna się opierać na zrównoważonych działaniach, które ukierunkowane będą nie tylko na wymianę pieców czy montaż wszelakiego rodzaju paneli słonecznych. Dziś poważnym źródłem zanieczyszczeń są również samochody, w szczególności te, które zasilane są silnikami wysokoprężnymi. Gdów już dziś stoi na progu rewolucji transportowej, która tylko przy znikomym zaangażowaniu ze strony wójta Wojasa mogłaby zostać rozwiązana przy pomocy np. dofinansowania do elektrycznych autobusów. Dla nas i dla wielu mieszkańców Gdowa byłby to strzał w dziesiątkę. Jednak na przeszkodzie może stanąć zupełnie inny argument: wójt jest tak mocno związany z lokalnymi przewoźnikami, że raczej nie ma co się spodziewać rewolucji transportowej w najbliższym czasie opartej na elektrycznych autobusach. Chcemy też przypomnieć naszym czytelnikom, że każdego dnia przejeżdża przez Gdów blisko 18 różnego rodzaju przewoźników tylko na trasie Gdów – Kraków. Każdy z nich dysponuje podstawowym środkiem transportu zasilanym silnikiem wysokoprężnym, emitującym do atmosfery szereg zanieczyszczeń porównywalnych z tymi, które generują gorszej jakości piece centralnego ogrzewania. Czy może tu być mowa o zmniejszeniu emisji szkodliwych pyłów do atmosfery?

Wspomniane wyżej ulotki załączane do ankiet stały się już słynne nie tylko na terenie naszej gminy, ale również w całym powiecie. Gdów zawsze odstawał od pozostałych gmin. Może ten artykuł coś zmieni i Wojas wyciągnie jakieś wnioski z zaistniałej sytuacji, choć szczerze w to wątpimy.

 

 

Zostaw komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany

*