MOJE BILCZYCE – ICH KRÓTKA HISTORIA

Bilczyce – dawne Bielczyce (obecna nazwa na stałe weszła do obiegu dopiero w XIX wieku), moja ukochana wieś rodzinna, której zabudowa sprzed pół wieku do dziś śni mi się po nocach, podobnie jak jej dawni mieszkańcy. Bilczyce powstały w Średniowieczu. Od tego czasu utrwalił się podział na dwie części: południową, będącą własnością kościelną i północną, początkowo możnowładczą, potem szlachecką. Granica tych dwóch własności biegła wzdłuż potoku płynącego od gościńca gdowskiego w kierunku Liplasu, początkowo zwanego Sosnówką, a dalej wzdłuż Lipnicy, który płynie łąkami w kierunku Liplasu i Niegowici.

Część południowa, sąsiadująca z Gdowem, do końca XVIII-go wieku, kiedy na skutek wprowadzenia przez austriackiego zaborcę tzw. reform józefińskich doszło do kasaty majątku zgromadzeń kościelnych, należała do klasztoru Bożego Ciała w Krakowie. Jak wiadomo,
po I rozbiorze Polski, który nastąpił w 1772 roku, Ziemia Gdowska znalazła się pod zaborem austriackim i stała się częścią Cesarstwa, wchodząc w skład zachodniej Galicji. Wg informacji przekazanych mi przez Romana Markota, wybitnego znawcę dziejów Bilczyc i tutejszych rodów, majątek zakonu Bożego Ciała na terenie Bilczyc (Bielczyc), rozciągający się w południowej części wsi, został wówczas przejęty przez Dębickich, potem Laskowskich, a następnie przez Tańskich i Juliana Przerwę Tetmajera, po czym w latach 80-tych XIX-go został on rozparcelowany pomiędzy okolicznych chłopów. Tereny, które do dziś są określane, jako „Sobczykówka”, stanowiące dawny folwark klasztorny, przejął wtedy Wojciech Sobczyk, a potem w majątku gospodarował jego syn Jan,  do dziś pamiętany w Bilczycach i określany jako „pan na włościach”.

W wyniku wprowadzenia przez zaborcę wspomnianych powyżej reform józefińskich,  co nastąpiło w latach 70-tych i 80-tych XVIII-go wieku i co zawdzięczano Cesarzowi Józefowi II i jego matce Marii Teresie Habsburg, m.in. zostały zniesione: pańszczyzna w niedzielę i święta
i przede wszystkim poddaństwo, a więc chłopi wreszcie zdobyli możliwość przenoszenia się  ze swojej wsi  do innej, co zaowocowało licznymi migracjami w obrębie dawnych wsi, do których chłopi byli wcześniej przypisani przez wieki (m.in. mój 4 razy prapradziadek przeniósł się wtedy z Liplasu do Bilczyc i tu osiadł, dając początek licznej odnodze bilczyckich Grabowskich, która w obecnych czasach niemal tu zanikła).

W wyniku buntów chłopskich z lutego i marca 1846 roku doszło tzw. „rzezi galicyjskiej”. Również w okolicach Gdowa dokonano licznych morderstw na przedstawicielach szlachty i ziemiaństwa, a liczne majątki dworskie zostały splądrowane i spalone.  Zniszczeniu uległy wówczas dwory, m.in. w: Podolanach, Zagórzanach, Gdowie (siedziba Fihauserów), Hucisku, gdzie zamordowany został Lipowski właściciel dworu i dwójka jego zięciów: Komar i Niedzielski (Ziemia Myślenicka; Wyd. Artystyczno-Graficzne. 1964) i Grodkowicach, gdzie zamordowano Marcjana Żeleńskiego, dziadka Boy’a. Niestety nie posiadam informacji, czy te wydarzenia dotknęły też Bilczyce, ale nie można tego wykluczyć, o czym pośrednio może świadczyć fakt opuszczenia dworu przez rodzinę Dydyńskich, tutejszych dziedziców z I połowy XIX-go wieku, zaraz po tych wydarzeniach.

Również w lutym 1846 przez Bilczyce przetoczyły się oddziały Powstańców Krakowskich, które poniosły sromotną klęskę w bitwie pod Gdowem w dniu 25-go lutego, m.in. na skutek zaangażowania się po stronie austriackiej zbuntowanych i podburzonych przez zaborcę chłopów. Tylko niedobitki oddziałów zdołały się przedrzeć do Krakowa. Aby niedość było nieszczęść,  w tym samym roku okolice dotknęła klęska głodu.

W wyniku tych wydarzeń, a także za sprawą Wiosny Ludów z 1848 roku, w tymże właśnie roku w Galicji następuje uwłaszczenie chłopów i odtąd mogli oni stać się właścicielami gruntów, na których dotąd tylko pracowali i byli jedynie ich użytkownikami. Wg Romana Markota, znawcy tego tematu, który przy tworzeniu „Sagi rodu Grabowskich z Bilczyc i Liplasa koło Gdowa” udzielił mi wielu cennych informacji, za co jestem mu niezwykle wdzięczny, w tym czasie powstają pierwsze szczegółowe mapy Bilczyc (1847). Aktualizacja map i tzw. kataster,
z wykazem nieruchomości i gruntów tej wsi, pojawiają się w 1878 roku i ta dokumentacja geodezyjna daje nam już szczegółowy obraz stosunków własnościowych na tym obszarze.

Warto jeszcze wspomnieć o powszechnym w okolicach zjawisku emigracji zarobkowej miejscowej ludności na tzw. Zaolzie, zamieszkałe wówczas w większości przez ludność polską, a więc w górnicze tereny w okolicach Ostrawy i Karwiny. Zjawisko to rozpoczęło się w czasach galicyjskich, ale jego nasilenie przypadało na przełom XIX-go i XX-go wieku. Przy końcu I wojny światowej miał się tu odbyć plebiscyt, ale wojska czechosłowackie zajęły te tereny siłą, wkraczając na Zaolzie na początku 1919 roku i nie dopuszczając do głosowania. Wojna  o te tereny z lat 1919-1920 zakończyła się niepowodzeniem, co głównie wynikało  z militarnego zaangażowania się państwa polskiego w wojnę z bolszewikami.

Polska utraciła tą część Zaolzia w lecie 1920 roku, a ludność polska już od wkroczenia wojsk czeskich w 1919 roku była szykanowana, zastraszana i siłą zmuszana do opuszczenia tych terenów. Niejedna rodzina, by tylko ujść z życiem, pozostawiała tu cały swój dorobek
i powracała z niczym w rodzinne strony. Gorzkie echa tych wydarzeń przewijają się też we wspomnianej już Sadze, podobnie jak tragiczne wydarzenia związane z obydwoma wojnami, które boleśnie dotykały mieszkańców Bilczyc, w tym członków mojej rodziny. Jednak zarobione na Zaolziu pieniądze z pewnością powracały do rodzinnych stron i pomnażały zamożność tutejszych mieszkańców.

Trudno mi natomiast ocenić, jak wielu mieszkańców Bilczyc emigrowało za ocean. Zjawisko to przybrało na sile pod koniec XIX-go wieku i wiem, że wielu było chętnych do wyjazdu z okolic Gdowa. Do Ameryki w 1907 roku wyjechał m.in. Wojciech Kędryna, mój dziadek  ze strony matki, a wraz z nim dziesiątka chłopów z okolic Gdowa. Razem z nim wyjechali do Detroit, by pracować na tamtejszej farmie, m.in. Jan i Piotr Gądkowie, sąsiedzi z Podolan.
Co ciekawe, prawdopodobnie to ów Piotr był najemcą chałupy Grabowskich pod nr 22 bezpośrednio przed jej sprzedażą siostrom Woźniak, co nastąpiło w 1934 roku.

Po wsiach chodzili werbownicy i za odpowiednią zapłatą werbowali do podróży morskiej za ocean, obiecując im tam pracę na roli. Była to kosztowna wyprawa, a na jej zrealizowanie trzeba było sprzedać niemały kawałek pola bądź pożyczyć pieniądze od Żyda lub sąsiada, pod zastaw majątku. Statki parowe odpływały z Bremy, Hamburga bądź Kopenhagi, gdzie kandydaci do wyjazdu wcześniej przechodzili badania lekarskie, a sama podróż morska trwała około 3 tygodnie. Wszyscy imigranci przed zejściem na ląd przechodzili przez punkt kontrolny, który mieścił się na wyspie Ellis Island w Nowym Jorku. By coś zarobić trzeba było przebywać w Ameryce minimum 5-10 lat. Często jednak takie wyjazdy kończyły się krachem rodzinnym, jak to miało miejsce choćby w przypadku moich dziadków z Podolan, którzy po tej podróży i związanej z nią późniejszymi perturbacjami utracili młyn. Przez moje opracowanie nie przewija się jednak ten wątek, co wcale nie znaczy, że bielczanie tam nie jeździli.

Chętnych śledzenia losów swoich przodków zachęcam do przeglądnięcia strony internetowej www.ellisisland.org.

Gdów i Bilczyce należały do Powiatu Myślenickiego do 1975-go roku, a po reformie administracyjnej z czasów Gierka znalazły się na terytorium Powiatu Wielickiego.  Ja jeszcze pamiętam listy adresowane do mojej Babci: „Bilczyce 43, Poczta Gdów, Powiat Myślenice.”

 

O Bilczycach opowiadał Leszek Grabowski

 

 

 

Zostaw komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany

*