NIE MOŻNA WYTWARZAĆ WSZYSTKIEGO DLA WSZYSTKICH

Ostatnio jeden z Czytelników Gazety Gdowianin zapytał mnie czy możliwym jest wytwarzanie wszystkiego dla wszystkich?

Otóż nie da się wytwarzać wszystkiego dla wszystkich. Oznacza to, że musimy sobie odpowiedzieć na trzy podstawowe pytania: 1. Co wytwarzać? 2. Jak wytwarzać? 3. Dla kogo wytwarzać?

Na wstępie warto przywołać fundamentalną kategorię ekonomiczną „kosztu alternatywnego”, czyli kosztu utraconych możliwości. Jeśli zasoby są ograniczone, to ich wykorzystanie w konkretny sposób oznacza, że nie można ich będzie użyć do czegoś innego.

Koszt alternatywny, to nic innego jak ilość dóbr, z których należy zrezygnować, żeby możliwe było wytworzenie dóbr, na które żeśmy się zdecydowali. .

Najważniejszym, choć naturalnie nie jedynym, mechanizmem determinującym, co i dla kogo będzie produkowane, jest rynek.

Warto jednak wspomnieć, że są też inne mechanizmy, które mogą decydować o dostępie do rzadkich zasobów: merytokratyczny, który determinuje w Polsce dostęp do najbardziej popularnych szkół wyższych, oparty na zasługach i pozycji społecznej, który ograniczał dostęp do niektórych dóbr w PRL czy wręcz losowy, tzw. systemy argentyńskie czy gry liczbowe.

Jak każda nauka, ekonomia również bazuje na pewnych fundamentalnych założeniach, które determinują formułowane wnioski. Dla ekonomii, która jest w oczywisty sposób nauką społeczną, jakkolwiek ze stosunkowo rozbudowanym aparatem matematycznym, najważniejsze są założenia antropologiczne, które opisują sposób myślenia i zachowania ludzi.

W kontekście znacznej części badań ekonomiści, (a przynajmniej część z nich) wykorzystują hipotezę „homo oeconomicus” (człowiek ekonomiczny lub człowiek racjonalny). Zgodnie z jej najważniejszym założeniem, jest to wolna i egoistyczna jednostka dążąca do maksymalizacji swojej satysfakcji.

Dodatkowo, niektórzy ekonomiści przyjmują, że dysponuje ona perfekcyjną informacją o dostępnym spektrum możliwych wyborów, działa w pełni racjonalnie, jak również dokonuje wyborów w taki sposób, aby maksymalizować ich wartość ekonomiczną. Oczywiście, jak łatwo się zorientować, tacy ludzie nie istnieją, a koncepcja ta jest jedynie teoretycznym modelem zachowania człowieka.

Część ekonomistów krytykuje takie podejście, niemniej – choć dużo się obecnie pisze na temat neurobiologicznych oraz psychospołecznych aspektów procesu podejmowania decyzji ekonomicznych – w dalszym ciągu dominują analizy oparte na koncepcji „homo oeconomicus”.

 

 

 

 

 

Zostaw komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany

*