NIEWYKORZYSTANA PERŁA GMINY GDÓW. HUCISKO

W gminie Gdów nie brak prawdziwych pereł, których obecna władza – w mojej ocenie – nie potrafi właściwie wykorzystać. Niedawno na łamach Gazety Gdowianin publikowałem tekst o prawdziwym bogactwie mineralnym znajdującym się pod Gdowem i okolicami, a których do dziś nie wykorzystano. Kolejną „niewykorzystaną” perłą o międzynarodowej renomie jest dom Tadeusza Konatora w Hucisku.

Hucisko, niewielka miejscowość położona w gminie Gdów. Malownicza sceneria parku krajobrazowego, sąsiedztwo i atmosfera osiemnastowiecznego dworu rodziny baronów Lipowskich oraz cisza, przerwana tylko szumem drzew, sprawiły, że Tadeusz Kantor w tym właśnie miejscu stworzył dom pracy twórczej. To tutaj w latach 90. Powstała jego „willa letnia”, duży drewniany dom na kamiennej podmurówce w stylu eklektycznym, łączący w sobie elementy „zakopiańskie” (warto wspomnieć, że ulubionym dramatopisarzem Kantora był Witkacy, syn Stanisława Witkiewicza , twórcy stylu zakopiańskiego) oraz średniowiecznej budowli warownej. Na dachu uwagę przykuwa masywny komin. Wnetrze budynku objawia się przede wszystkim przestronną kuchnią z wmontowanym tradycyjnym wielkim piecem (tzw. „blachą”) oraz pomieszczeniami mieszkalnymi. Oczywiście wydzielone są dwie pracownie artystyczne. Jedna przeznaczona dla samego Kantora, a druga dla jego żony Marii Stangret-Kantor. Do tej pory klucze od budynku znajdowały się u sąsiadki (która bardzo często przyrządzała również Kantorom posiłki i chętnie opowiadała o czasach, kiedy w domu przebywał Kantor). Sporadycznie (niestety za rzadko) odbywają się tam również warsztaty, na przykład kilka lat temu „Mam wam coś do powiedzenia”, podczas których uczestnicy byli wprowadzani w problematykę sztuki współczesnej i sposobów jej oddziaływania na odbiorcę oraz zapoznania się z wybranymi motywami twórczości Tadeusza Kantora. Do Huciska przyjeżdża również żona Kantora, Maria Stangret. Tutaj bowiem znajduje się większość jej prac.

Maria Stangret wspomina, że w latach pięćdziesiątych, kiedy poznała Tadeusza, prawdziwą enklawą intelektualistów i artystów był zamek w Nidzicy. „Urzeczona atmosferą tamtego miejsca, w którym przez ponad 20 lat spędzaliśmy wakacje, myślałam nawet o kupieniu domu w bezpośrednim sąsiedztwie zamku. Planów jednak nie udało się zrealizować, a dziś wcale tego nie żałuję. W Hucisku znaleźliśmy się trochę przypadkowo. Lila Krasicka, przyjaciółka Kantora , która grała w jego teatrze okupacyjnym, a potem także w „Cricot 2”, była kuzynką osiadłego w Hucisku barona Lipowskiego. Podczas jednej z wizyt w jego posiadłości zobaczyłam, że baron zarządził wycinkę sporej części lasu. I wtedy dość nieoczekiwanie zaproponowałam, że chętnie kupiłabym od niego kawałek ziemi, na której pobudowalibyśmy dom”.

Baron Stefa Lipowski bardzo chętnie przystał na propozycję Marii Stangret. Jednak Tadeusz Kantor nie był do końca przekonany do pomysłu związanego z budową domu. Znakomity artysta odniósł się do projektu swej żony z rezerwą i z wrodzoną przekorą zaproponował, by obok domu zbudować jeszcze rodzinny grobowiec. Potem jednak na tyle oswoił się z myślą o własnym domu, że zaczął szkicować jego plany. Powstało ponad 50 fantastycznych projektów, nad którymi pracował głównie podczas wakacji.

Kantor stworzył niezwykłe wizje malarskie , które do dziś pozostałyby jedynie na płótnie, gdyby nie fakt, że jedna z nich zainteresowała krakowskiego architekta Piotra Stępnia. Odniósł się on z wielkim pietyzmem do wizji Kantora i na podstawie rysunków Mistrza opracował projekt architektoniczny. Tak powstał bardzo oryginalny dworek, harmonijne połączenie góralskiej chaty z basztą ukochanego przez Kantorów zamku w Nidzicy.

Szkicując dom Kantor zdecydowanie przedkładał względy estetyczne nad praktyczne. Dlatego tez nie dziwi w dworku mocno zakłócony rytm okien. Artysta rozmieścił je tak, by wydobyć rozciągający się zza nich najpiękniejszy malarski widok. „Kantorówka” jest bardzo skromna i kameralna, ale nie pozbawiona fantazyjnych zakamarków. Została zbudowana w ciągu trzech miesięcy przez góralskich cieśli, którzy na czas prac u podnóża wznoszonego budynku postawili małą, drewnianą chatkę. Kantorowi tak bardzo się spodobała, że stoi tam do dziś.

Wiesław Borowski tak oto pisze o „Kantorówce”: „Świat bez marzenia o domu jest abstrakcyjny i pozbawiony znaczenia. Artysta rysuje i buduje krzesła, choć nie potrafi odpoczywać. Tworzy, rysuje i buduje dom, ale go wciąż traci. Wędrując po obcych krajach, mieszkając w pokojach hotelowych – zawsze wracał do własnego kraju, do Krakowa, do domu. I o domu też marzył. Ten dom Kantora, który za Bachelardem moglibyśmy nazwać domem onirycznym, jawił się artyście od pewnego czasu z niezwykłą natarczywością”.

Drugim, znajdującym się przed domem  obiektem wartym obejrzenia jest „Krzesło Kantora”, urzeczywistnienie jednej z idei „architektury niemożliwej”. Powstało ono w 1995 roku dzięki wsparciu i pieniądzom Fundacji im. Tadeusza Kantora. Pomysł ustawienia „Krzesła” przed domem w Hucisku spotkał się z akceptacją m.in. profesora Marka Rostworowskiego, który jako minister kultury i sztuki przeznaczył na ten cel odpowiednie fundusze. Projekt oparty na rysunkach Mistrza okazał się jednak trudny do realizacji. Ten 14-metrowy betonowy monument jest aktualnie największą atrakcją Huciska. Choć „Kantorówka” położona jest w dolinie, Krzesło – pomnik widać już z oddali. Artysta stworzył projekt  krzesła w ramach „cyklu pomników niemożliwych” do którego można zaliczyć też projekt olbrzymiej żarówki i most w kształcie gigantycznego wieszaka.

Warto wspomnieć, że pomysły Kantora z cyklu „architektury niemożliwej” zrodziły się już w roku 1970. Władze Wrocławia urządziły wtedy sympozjum naukowców i artystów, podczas którego zadeklarowały, że zrealizują nawet najbardziej oryginalne formy przestrzenne. Kantor, aby zakpić sobie z samej idei „form przestrzennych”, zaproponował zbudowanie we Wrocławiu krzesła dziesięciometrowej wysokości. Namawiał też warszawską Galerię Foksal, aby w jego imieniu monitowała władze Wrocławia, aby te dotrzymały obietnic. Nie wierzył w powodzenie pomysłu.

We Wrocławiu krzesło istotnie nie powstało, ale udało się zbudować je z drewna, niedaleko Oslo, na otwarciu wielkiej wystawy Kantora. W Hucisku zrealizowano wersję znacznie doskonalszą i trwalszą, bo betonową. Budowa wzbudziła wiele zamieszania. Mieszkańcy tej miejscowości długo zastanawiali się, jaka ostateczną formę przybierze ten abstrakcyjny pomnik. Nie sądzili, że krzesło będzie puste. Sąsiedzi patrzyli na dzieło z niedowierzaniem i zadawali sobie pytanie, ile metrów będzie miała postać Kantora, skoro samo krzesło ma ponad 10 metrów wysokości.

Nie pozwólmy, aby ta perła gminy Gdów uległa zapomnieniu.

Tym bardziej, że to dom „z duszą”, idealny do prowadzenia twórczych warsztatów i rozwijania wyobraźni artystycznej. Kantor chciał, aby dom w Hucisku stał się również miejscem spotkań, konferencji, wystaw, kagankiem oświaty aktywizującym także miejscową ludność. Starał się stworzyć miejsce spotkań ludzi o różnych poglądach, aby dyskutować o sztuce i nauce, a przez to pobudzać i uświadamiać społeczeństwo. Jednak śmierć artysty spowodowała, iż wizja ta nigdy nie została w pełni urzeczywistniona.

Zostaw komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany

*