O HISTORII PEWNEJ MIŁOŚCI Z GDOWA

Przypominamy historię o której warto pamiętać. Oto krótka historia o miłości jakich wiele. Ale z drugiej strony to historia szczególna. Osadzona w czasach wojennych, w Gdowie, z tragicznym zakończeniem… Piękna blondynka z Gdowa na którą wszyscy mówili „Sydzia” naprawdę nazywała się Sydonja Reizman…

Sydzia była młodziutka kiedy wybuchła II wojna światowa. Wchodziła dopiero w czas swojej pełnoletności. Przyszła na świat 5 kwietnia 1921 roku w żydowskiej rodzinie. Jej rodzicami byli Izaak i Rachela – Żydzi mieszkający w Gdowie. Rodzina Sydzi była bogata. Na gdowskiej Wisielówce prowadziła szynk. Sydzia miała też siostrę Gustawę, która była od niej młodsza o dziesięć lat.

Chodziła do szkoły w Gdowie. Pomimo niewątpliwego bogactwa rodziców, Sydzia wraz ze swoją najlepszą koleżanką Eleonorą Liebenheimer znana była z tego, że potrafiła się często dzielić śniadaniem z polskimi rówieśnikami. Była bardzo pozytywnie postrzegana przez pozostałe dzieci. Ot, taka dobra koleżanka…

Sydzia zakochała się w gdowianinie Władysławie Bednarskim. Jej rodzice byli mocno przeciwni temu związkowi. Pomimo ich sprzeciwu Sydzia przechrzciła się a następnie wyszła za mąż za Władysława.

A Władysław już taki jak Sydzia nie był. Namówił dziewczynę, aby ukradła ojcu złoto, a gdy ta dokonała tego czynu wspólnie razem wyjechali na wschód na Kresy. Starsi mieszkańcy Gdowa opowiadali, że ojciec Sydzi obiecał wielką nagrodę dla tego, kto odnajdzie jego zięcia.

Ale to młodzi sami jesienią 1942 roku powrócili w rejon Gdowa. Okres wojenny był tragiczny dla Żydów. Sydzia musiała się ukrywać. Początkowo ukrywała się na zagrodzie Bzdylów w Zręczycach. Ale „Sydzia” zaszła w ciążę i jej dalszy pobyt w Zręczycach stał się niemożliwy. Władysław przeprowadził żonę do piwnicy swojego spichlerza w bliskim sąsiedztwie rzeki Rudy gdzie miała ukrywać się w dalszym ciągu. Ale młoda dziewczyna chciała żyć! Ukradkiem wymykała się aby odwiedzić swoje dawne szkolne koleżanki. Spotykała się z nimi w gminnej mleczarni w centrum Gdowa. Chciała jak każda dziewczyna po prostu poplotkować…

Niestety. Pewnego dnia ktoś „wydał” ją Niemcom. Została pojmana i rozstrzelana wraz z kilkoma innymi osobami przed Dobczycami z niemieckiej broni. Ciało Sydzi zakopano w pobliskich zaroślach nad rzeką Rabą.

Mąż Władysław bardzo chciał urządzić swojej żonie katolicki pochówek. Kiedy zgodził się na to proboszcz Smółka w wielkiej tajemnicy, pod osłoną czarnej nocy, z pomocą komendanta policji z Gdowa Franciszka Ciulemby oraz kilku zaufanych mieszkańców Gdowa: Kucia, Kąkola i Obruśnika wykopali ciało Sydzi i przewieźli je. Przez kilka kolejnych dni ciało ukrywali przed Niemcami w lokalnych stodołach po czym, gdy nadarzyła się stosowna okazja, złożyli ciało do grobu na cmentarzu parafialnym.

 

 

 

Zostaw komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany

*