POMAGAMY PATRYKOWI ZE ZRĘCZYC!!! MUSI UDAĆ SIĘ!!!

2 listopada w godzinach wieczornych na facebooku Gazety Gdowianin zamieściliśmy artykuł-apel: „MŁODY MIESZKANIEC ZRĘCZYC POTRZEBUJE POMOCY. POMÓŻMY !!!”.

W ciągu zaledwie 5 dni ten artykuł trafił do rekordowej ilości odbiorców. Przeczytało go 25 tysięcy 555 osób! Doczekał się 293 ponownych udostępnień. To wiele dla Gazety Gdowianin. Nie to jest jednak najważniejsze! Na operację Patryka w Niemczech udało się zebrać już 32 280, 64 zł. Potrzeba jeszcze 2 719, 36 zł. Ilość osób, które wsparły Patryka to 1450. Chwała tym osobom! Jesteście WIELCY!

Maluszek śpiący z rączkami uniesionymi w górę, to cudowny widok. Wiadomo, że dzieciątku jest miło, ciepło, dobrze. To ważna informacja. Jest jednak grupa dzieci, u których jedna z rączek leży bezwładnie wzdłuż ciała. Rodzice często używają określenia, że wygląda, jak „martwa”. Nie pokazuje emocji, nie wyrazi komfortu, nie gestykuluje. Z problemem niedziałającej rączki zmaga się też Patryk.

 

Druga ciąża, niecierpliwe wyczekiwanie narodzin synka. Wiosną 2011r. Patryk przyszedł na świat. Piękny bobas – duży, silny. Niestety, ale właśnie jego wielkość była przyczyną tragedii. Patryk był za duży, by móc urodzić się siłami natury, a lekarz mimo wskazań nie wykonał cesarskiego cięcia. 4550 gramów, 62 cm długości. Chłopczyk został dosłownie wyszarpany na świat, w wyniku czego uszkodzono mu nerwy łączące rączkę z rdzeniem kręgowym. W lewej ręce nie było ani cienia ruchów.

 

Opowieść mamy Patryka niczym nie różni się od tych przekazywanych przez inne mamy skrzywdzonych dzieci. Została poinformowana o tym, że z rączką jest coś nie tak, ale w ciągu pół roku wszystko wróci do normy. I oczywiście absolutnie nie ma się czym martwić.

„…Widok, który staram się wymazać z pamięci wciąż mnie prześladuje. Nie mieliśmy pojęcia co nas czeka i co oznacza diagnoza – porażenie splotu ramiennego. W tamtym czasie chyba nikt nie potrafił przewidzieć jaki wpływ będzie miała rehabilitacja i co uda się osiągnąć. Był to dla nas wielki szok, kiedy nasza wiedza w temacie uszkodzeń splotu ramiennego poszerzała się…” – rodzice nie dali się zwieść. Gdy Patryk miał zaledwie kilka dni rozpoczął swoją wędrówkę po przychodniach, szpitalach i salach ćwiczeń. Rehabilitacja wymaga ogromnego nakładu energii, systematyczności i samozaparcia zarówno w przypadku rodziców, jak i samego malucha. Patryk był bardzo dzielny, ale w pewnym momencie nie mógł już znieść tego, że jego życie kręci się wokół niepełnosprawności. Zaczęły się problemy. Podczas, gdy inne dzieci spędzały czas na zabawie, on musiał mozolnie ćwiczyć. Walka o przyszłość sprowadziła małe codzienne przyjemności na drugi plan. Zbyt wiele sprowadzało się do chorej ręki. To był błąd. Patryk buntował się, udawał, że problem nie istnieje. Był to ogromny wstrząs dla rodziców. Ale jego zachowanie otworzyło im oczy. Chora ręka nie powinna była zdominować ich codzienności. Przyszła pora na odnalezienie złotego środka. Poskutkowało.

 

Porażony splot dotyczy nie tylko aktywizowania ręki lecz całego ciała. Na tyle ile było to możliwe osiągnęliśmy niebywale sukces. Nie sądziliśmy jednak, że na każdy nowy ruch trzeba czekać miesiącami. Mimo ogromnej poprawy uzyskanej dzięki ciężkiej pracy Patryka, pozostały jednak pewne ograniczenia w funkcjonalności ręki, których nie da się pokonać bezinwazyjnie. Patryk nie podniesie ręki i obróci jej na zewnątrz. W życiu codziennym wygląda to dokładnie tak, że Patryk nie może się samodzielnie ubrać, podrapać lewą ręką po uchu, czy głowie. Ciężko jest mu też złapać piłkę. Przykłady naprawdę można mnożyć. Ale najgorsze jest chyba to, że nie może założyć plecaka. Za niedługo pójdzie do zerówki, i ktoś za każdym razem będzie musiał mu w tym pomagać – dlatego też rodzice zdecydowali się na konsultację u profesora Jorga Bahma, neurochirurga z Kliniki w Aachen.

 

Za ciężką pracę i zaangażowanie los podarował Patrykowi szansę na normalność. Chłopczyk został zakwalifikowany do operacji, która pozwoli jego rączce przywrócić sprawność.

Mama nie ukrywa, że jeśli nie uda się zebrać środków, to szansa przepadnie. Trwająca walka, ciągła rehabilitacja, docieranie do specjalistów – ogrom wydatków pochłonął oszczędności rodziców. Sam wyjazd do Aachen, to dla nich ogromne wyzwanie i robią wszystko, by pokryć jego koszty. W przypadku samej operacji muszą liczyć na pomocną dłoń ludzi, którzy pochylą się nad losem ich synka. Ale to przecież wiara czyni cuda, prawda? Wiara i wspaniali Ludzie… 

 

 

Tekst, źródło: siepomaga.pl

 

Chcesz pomóc Patrykowi? Nie czekaj!

Wejdź na stronę:

www.siepomaga.pl/reka-patryka

Na dole strony kliknij „wesprzyj”, i przekaż dowolną sumę na jego leczenie.

Zostaw komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany

*