WARNEŃCZYK W GDOWSKIM KOŚCIELE

W północnej nawie kościoła w Gdowie zawieszone są dwa wielkie obrazy olejne, namalowane w 1877 r. przez nieznanego malarza. Cztery sceny zostały opisane wierszem przez również nieznanego poetę. Przedstawiają gdowską historię króla Władysława Warneńczyka oraz przyznanego przez niego dokumentu:

“Władysław III, pobożny w ofiary, ten to co zginął pod Warną dla wiary.
On jeszcze młody, już Węgrom króluje, gdy w pewnym czasie Polskę wizytuje,
Przejeżdża przez Gdów – w tym ciężko choruje, o życiu dalszym stale desperuje.
Lecz gdy Maryi w tym kościele wzywa – życie i zdrowie zaraz otrzymywa.
W dalszym zaś wieku został Polskim Królem…”

Autorzy obrazów i opisanej wierszem historii, interpretując tekst Przywileju Władysława III dla kościoła w Gdowie, wprowadzili kilka błędów. Pierwsza scena przedstawia króla o jasnych kędziorach, gdy tymczasem Warneńczyk miał kruczo-ciemne włosy. Umieszczony pod nią wiersz podaje w złej kolejności królewskie panowanie. Władysław III najpierw był królem Polski, a potem dopiero królem Węgier. Już w wieku 10-u lat, po śmierci Jagiełły został koronowany (25 lipca 1434 r.) w katedrze na Wawelu. Do uzyskania przez niego pełnoletniego wieku 14 lat, o losach kraju decydował biskup Zbigniew Oleśnicki. Dopiero w wieku 16-u lat (17 lipca 1440 r.) został koronowany na króla Węgier Ulászló I. Nietypowej koronacji dokonano za pomocą wyciągniętej z grobu korony, która przez 400-lat spoczywała na czaszce św. Stefana.

Tadeusz Kulig – autor obu monografii “Sanktuarium Matki Bożej Gdowskiej”, po wnikliwych badaniach doszedł do wniosku, że cudowne uzdrowienie Warneńczyka w gdowskim kościele miało miejsce jeszcze w czasie jego dzieciństwa. Podczas podróży królowej Sońki Holszańskiej z Krakowa do Sącza, zachorował jadący z nią kilkuletni królewicz Władysław – umiłowany syn 76-letniego wówczas Jagiełły (który to z twarzy i przymiotów był do niego wielce podobny) – długo oczekiwany następca tronu. Nagła choroba dziecka wywołała rozpacz u młodej matki oraz wielką panikę w orszaku. Umierającego chłopca wniesiono do mijanego kościoła w Gdowie i złożono przed obrazem Matki Bożej. Kiedy królowa Sońka błagała Pannę Maryję o wstawiennictwo u Boga, dokonał się cud. Dziecko odzyskało świadomość i szybko wróciło do zdrowia.

Wracając do obrazów z 1877 r., czytamy dalej :

“…W Niepołomicach, gdy się bawi polem, na łowach w puszczy – zaś myśliwcy w kniei – wpadłszy, nie wiedzą co się z Panem dzieje. Błądzi Król w puszczy, a w tym myśli sobie: doznałem cudu na mojej osobie Matki Najświętszej, gdym jej prosił w Gdowie. Więc takie wotum formuje w swej głowie: Najświętsza Panno, niech Ci będzie chwała, żeś mi w kościele Gdowskim życie dała, jeżeli wnet stąd trafię ku domowi – uczynię dobrze Twemu kościołowi. I uznał natychmiast Panny Świętej dzieło, gdy jakoby coś go za rękę wzięło, utrafił drogę prosto ku zamkowi – a stąd Maryi przyznaje cudowi…”

Wydarzenie to miało miejsce daleko od Gdowa. Podczas polowania w Puszczy Niepołomickiej, kilkunastoletni król odłączył się od świty i pognał za jeleniem. Szybko też stracił orientację. Błądząc długo po lesie przypomniał sobie o cudownym swoim uratowaniu przez Matkę Bożą w kościele w Gdowie. Kiedy modlił się do Pani z Gdowa, poczuł jak jakaś
dłoń popchnęła Go w jedną stronę, gdzie zobaczył drogę wiodącą do zamku w Niepołomicach.

Gdy jako 20 letni monarcha – panujący nad potężnym obszarem z dostępem do trzech mórz (od Bałtyku, po Adriatyk i Morze Czarne) i określany jako ostatni krzyżowiec oraz obrońca Świętej Wiary – szykował się w Budzie do drugiej wyprawy wojennej przeciwko Turcji, polecił spisać w dniu 1 lipca 1444 r. w testamencie Akt fundacyjny z przywilejami nadanymi parafii Gdów:

“My Władysław III, z Bożej Łaski Król Polski, Węgier, Dalmacji,
Chorwacji, Raszki, Bułgarii, Slawonii, Najwyższy Książę Litwy, Pan
Pomorza oraz Dziedzic Rusi itd.itd. Na wieczną rzeczy pamiątkę!
Albowiem w młodszym wieku Naszym, kiedy już straciliśmy nadzieję
uratowania życia – skoro tylko ofiarowaliśmy się w modłach do
kościoła Onej Dziewicy w Gdowie – życie i zdrowie odzyskaliśmy. A potem
w Puszczy Niepołomickiej, kiedy oddani polowaniu, zabłądziliśmy, czas
dłuższy błąkając się wśród niebezpieczeństw – skoro tylko
skierowaliśmy śluby Nasze do tegoż kościoła Onej Matki Bożej w Gdowie
– znów od wszelkiego niebezpieczeństwa ocaleni wyszliśmy cało z
przygody. Dlatego to z należnej wdzięczności ku Dziewicy Maryi, Pani
Naszej nakazujemy na wieki wypłacać roczną daninę dla wspomnianego
kościoła: z okazji uroczystego święta tegoż kościoła, będącego pod
wezwaniem Narodzenia Świętej Maryi – 1 jelenia z największych i
najlepszych, jakie znajdują się w puszczy oraz 17 grzywien w szerokich
groszach praskich. po dokonaniu zimowego wyrębu – 30 sosen zdatnych do
budowy oraz 5 dębów większych ze wszystkimi pniami i gałęziami.
Wszystko to starosta niepołomicki będzie zobowiązany dowozić do tegoż
kościoła i jego plebanowi oddawać – teraz oraz po wszystkie czasy!

Przywilej króla Władysława Warneńczyka – o odwiecznej, corocznej darowiźnie na rzecz kościoła gdowskiego – został trzykrotnie potwierdzony przez królów: Zygmunta Augusta, Augusta II oraz Augusta III. Dzięki temu przez niemal 500 lat, parafia w Gdowie otrzymywała wypłatę wynikającą z przyrzeczenia Warneńczyka. W okresie ck Galicji oraz w
latach II RP uiszczały ją ówczesne Skarby Państwa. A w PRL-u zaprzestano i trwa to do dziś.

W dniu 10 listopada 1444 r. Władysław III, widząc klęskę swojego rycerstwa w bitwie pod Warną, sam uderzył w środek janczarów otaczających pozycję sułtana. Powstała później legenda głosiła, że w desperackim ataku, młody król okrzykiem zawierzył tej – która wcześniej dwukrotnie go uratowała od śmierci – Maryi z kościoła w Gdowie, że król na pewno nie zginął, bo po bitwie nie znaleziono jego ciała, a pokazywana w Turcji na widok publiczny odcięta głowa, miała zupełnie inne, jasne włosy, że spotkano króla na wyspie Maderze. Dziś w katedrze na Wawelu jest symboliczny, pusty sarkofag Warneńczyka. Stojący z boku widzą dziwne zjawisko oddychającego we śnie króla.

Warneńczyk w Gdowie:

Warneńczyk w Gdowie

Bitwa pod Warną według Jana Matejki:

Bitwa pod Warną wg Jana Matejki

Zostaw komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany

*