„REDAKCYJNYM OKIEM” GAZETY GDOWIANIN – WYMYŚLONY STAN ZAGROŻENIA

O tym należ mówić: Wymyślony stan zagrożenia

W przeddzień święta narodowego 3-ego maja wypada spojrzeć wstecz, aby podsumować nasz wspólny stan demokracji. Jedni uważają, że demokracja jest zagrożona, inni natomiast rozmyślają o nowej Polsce. Tym, którzy utracili władzę ciężko się pogodzić, przez co rośnie ich poziom frustracji. Manifestując swoje niezadowolenie próbują udowodnić, że w Polsce doszło do niekorzystnej zmiany po wyborach parlamentarnych. Angażują nas wszystkich w wymyślony stan zagrożenia.

W zasadzie od 1990 r. wydawać się może, że jesteśmy wolnym krajem. Kolejne ugrupowania polityczne przewijały się przez scenę polityczną naszego kraju, by potem zniknąć lub przekształcić się w partie noszące inne nazwy. Politycy na przestrzeni tych lat zmieniali swe poglądy przechodząc do różnych ugrupowań. Taki obraz polskiej polityki dominował aż do dnia dzisiejszego. Wybuchały nowe afery, aby później zniknąć – często w majestacie prawa. Dziś nikt do tych afer nie wraca, a należałoby się im przyjrzeć na nowo – tylko po to, żeby zaspokoić chociażby sprawiedliwość społeczną. Należałoby również zrewidować politykę lat 90-tych, prywatyzację z tamtego okresu – gdyż dziś podejmowane wówczas decyzje są przyjmowane wręcz jako niepodważalny dogmat.

Obecnie jest inaczej, rządzi Prawo i Sprawiedliwość a Platforma Obywatelska i Polskie Stronnictwo Ludowe zmuszone były ustąpić. Nie bacząc na tych, którzy są niezadowoleni tym stanem rzeczy, należy zauważyć, że zmiany są widoczne gołym okiem. Reformowana jest kulejąca od wielu lat pomoc społeczna, proponowane są zmiany w obszarze zatrudnienia, a nawet mówi się o zmianach prawa podatkowego. Ingeruje się w niesprawiedliwe wyroki oraz skostniałe polskie sądownictwo. Jednak najbardziej obiecujące jest zaprzestanie prywatyzacji pozostałości polskiej własności państwowej. Szybkość zmian zachodzących w obszarze uchwalania prawa zaskakuje zarówno w Polsce jak i za granicą. Mówiąc najogólniej „coś drgnęło” w wewnętrznej polityce naszego kraju. Zresztą wszyscy na to czekaliśmy od wielu lat, wypatrując tego okresu, w którym ktoś jednak postanowi pomóc społeczeństwu i przestanie tylko od niego wymagać kolejnych poświęceń.

Są również w Polsce ci, którzy są niezadowoleni z tego stanu rzeczy. Manifestują, chcą zmian – wskazują na zamach na polską demokrację. Zamieszanie wokół Trybunału Konstytucyjnego wykorzystują do organizowania manifestacji na ulicach niektórych miast w naszym kraju. Zwykły obserwator tych wydarzeń zastanawia się nad sensem tego całego zamieszania. Czemu ono ma służyć? – przyspieszonym wyborom – przecież to nie możliwe w tym politycznym układzie powyborczym. Więc po co się zwracać do Niemców i rozmawiać z nimi o naszej wewnętrznej demokracji? Po co prosić inne kraje o pomoc, przez które się tak dużo wycierpieliśmy. Rzekomo po to, ponieważ jesteśmy „europejczykami” i wspólnie musimy pokonywać kryzysy. Tylko jakoś te inne kraje nie chcą nam pomagać np. w likwidowaniu niekończącego się kryzysu ekonomicznego. Wszyscy to czujemy, chodź niektórzy nie chcą się do tego przyznać. Nadal nie pozwala im na to ich wyimaginowana moralność niekoniecznie idąca w parze ze słusznością rozumowania. Większość z tych niezadowolonych popiera poprzedni układ PO – PSL chodź nie zgadza się z obecną sytuacją ekonomiczną i nie poparłaby nigdy podwyższenia wieku emerytalnego czy też niskiego poziomu zarobków w naszym kraju. W tym zakresie jesteśmy krajem drugiej kategorii w zjednoczonej Europie. Donaldowi Tuskowi trudno się było do tego przyznać choć doskonale zdawał sobie z tego sprawę on sam i jego świta. Za cenę wyższego wieku emerytalnego, niższych zarobków i gorszych warunków socjalnych odtrąbiono sukces „zielonej wyspy”.

Czas pokaże na ile reformy zapoczątkowane przez PiS będą miał przełożenie na polepszenie bytu polskiego społeczeństwa. Do tej pory jak wszyscy wiemy, trzeba było uważać na to co się pisze i co się mówi za cenę względnego spokoju i to wszystko w kraju rzekomo demokratycznym.

Zostaw komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany

*