GAZETA GDOWIANIN PODPOWIADA: DEFINICJA OSOBY PUBLICZNEJ

Osoba publiczna w dobie globalizacji informacji może liczyć na pewną ochronę, ale również musi przywyknąć do krytyki kierowanej pod swoim adresem. Niezależnie czy mówimy wyłącznie o osobach publicznych w Gminie Gdów, czy też na arenie ogólnopolskiej osoba taka musi mieć na uwadze, że gdy stanie się podmiotem sprawującym funkcję publiczną poddawana będzie ciągłej weryfikacji dokonywanej przez wyborców. Ot, taki wyznacznik państwa demokratycznego.

Aby dokładnie przybliżyć problematykę osoby publicznej musimy Drogi Czytelniku udać się na wędrówkę po nieprzeniknionej gęstwinie przepisów prawa cywilnego.

Już na początku Ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. Kodeks cywilny, w art. 23, ustawodawca reguluje kwestię dóbr osobistych, do których enumeratywnie zalicza w szczególności zdrowie, wolność, cześć, swobodę sumienia, nazwisko lub pseudonim, wizerunek, tajemnicę korespondencji, nietykalność mieszkania, twórczość naukową, artystyczną, wynalazczą i racjonalizatorską.

Idąc konsekwentnie dalej w art. 24 Kodeksu cywilnego napotykamy tzw. zakres ochrony dóbr osobistych: „to czyje dobro osobiste zostanie zagrożone cudzym działaniem, może żądać zaniechania tego działania, chyba że nie jest ono bezprawne” (…), od razu rzuca się w oczy użycie przez ustawodawcę desygnatu nazwy „osobiste”.

W tym miejscu wypada zapytać czym jest to dobro osobiste?

Podchodząc do tej kwestii w sposób może mało profesjonalny, posłużę się definicją umieszczoną w encyklopedii, która rzuca pewne światło, traktując dobro osobiste „jako chronione prawem dobra o charakterze niemajątkowym przysługujące każdemu człowiekowi”.

Jeśli mam być szczery, najwięcej wątpliwości budzą w moim odczuciu ostatnie dwa słowa przytoczonej wyżej definicji: „każdemu człowiekowi”.

Wszyscy doskonale wiemy, że obecnie w otaczającej nas rzeczywistości mocno uwypuklona jest medialnie różnica między osobami publicznymi a prywatnymi. Tym samym również na gruncie ochrony dóbr osobistych widoczny jest ewidentny podział dychotomiczny.

Tutaj z pomocą przychodzi orzecznictwo sądowe, które wyraźnie rozgranicza osobę publiczną od osoby pełniącej funkcje publiczne. Trybunał Konstytucyjny w uzasadnieniu do wyroku z dnia 20 marca 2006 r. (Sygn. akt K 17/05), jednoznacznie orzekł, iż osoba publiczna „to pojęcie szersze i obejmujące również osoby zajmujące w życiu publicznym istotną pozycję z punktu widzenia kształtowania postaw i opinii ludzi, wywołujące powszechne zainteresowanie ze względu na te lub inne dokonania, np. artystyczne, naukowe czy sportowe”. Natomiast pojęcie osoby pełniącej funkcję publiczną w tym przypadku posiada ścisły związek z konstytucyjnym ujęciem prawa (art. 61 ust. 1), chodzi tu o osobę formalnie związaną z organem władzy publicznej. Zdaniem trybunału „nie jest możliwe precyzyjne i jednoznaczne określenie, czy i w jakich okolicznościach osoba funkcjonująca w ramach instytucji publiczne będzie mogła być uznana za sprawującą funkcję publiczną. Sprawowanie funkcji publicznej wiąże się z realizacją określonych zadań w urzędzie, w ramach struktury władzy publicznej lub na innym stanowisku decyzyjnym w strukturze administracji publicznej, a także w innych instytucjach publicznych”.  Realizacja określonych zadań staje się ogólnym wyznacznikiem wyraźnie oddzielającym sprawowanie funkcji publicznej od bycia podmiotem kształtującym postawy i opinie ludzi wywołujące powszechne zainteresowanie.

Oczywiście obecnie w dobie rewolucji informatycznej bycie osobą publiczną nie jest trudne. Trzeba pamiętać o wyraźnej różnicy między osobą publiczną a osobą sprawującą funkcje publiczne, jest to ważne w kontekście pojawiających się często zrzutów kierowanych pod adresem osób sprawujących funkcje publiczne, dotyczących zwłaszcza politycznej promocji przy wykorzystaniu lokalnych inicjatyw społecznych.

Przytoczony wyżej wyrok Trybunału Konstytucyjnego podejmuje próbę wskazania ogólnych cech, które jednoznacznie przesądzają o tym, że podmiot sprawuje funkcje publiczne, do których zaliczono „podejmowanie działań wpływających bezpośrednio na sytuację prawną innych osób lub łączącą się co najmniej z przygotowaniem decyzji dotyczących innych podmiotów”. Wyraźnie zostaje uwidoczniona kwestia, co do której Trybunał nie wypowiedział się wprost, ale jest istotna z punktu wiedzenia tezy dotyczącej zarzutów politycznej promocji osób publicznych. Chodzi tu głównie o określenie kiedy osoba publiczna jest osobą sprawującą funkcje publiczne. To, że jedna i ta sama osoba może być jednocześnie osobą publiczną realizującą funkcje publiczne stanowi niezaprzeczalny fakt, jednak trzeba mieć na uwadze, że podmiot ten może również promować się politycznie, gdyż ma do tego prawo. Ma również pewną swobodę do wyboru kanałów dystrybucji informacji na temat własnych poglądów, planów politycznych, programów wyborczych itd. . Osoba publiczna poddana zostaje często krytycznej weryfikacji przyszłych wyborców. W tym miejscu przytoczę sentencję wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie z 12 grudnia 2011 (sygn. Akt III C 202/09), który stwierdził, że „osoba publiczna przystępując do publicznej dyskusji odbywającej się za pośrednictwem Internetu, poprzez wygłaszanie swoich poglądów, prezentowanie swojego stanowiska na takim forum, faktycznie wyraża zgodę na ocenę przez pozostałych uczestników, czasem też ocen negatywnych”.

Na podstawie zilustrowanych wyżej faktów, można byłoby pokusić się o doprecyzowanie kiedy osoba publiczna promuje się „politycznie” kiedy sprawuje funkcję publiczną i czy jest to zgodne z prawem. Jednak w tym przypadku moim zdaniem zostałby osiągnięty szczyt absurdu.

Pozostaje zatem wrócić do zasady ochrony dóbr osobistych, które chronione w zasadzie są przed działaniem bezprawnym. Okoliczność wystąpienia bezprawności działań prowadzi do możliwości uzyskania ochrony dóbr osobistych o charakterze niematerialnym i materialnym. Na temat bezprawności działania w kontekście ochrony dóbr osobistych Sąd Najwyższy wypowiadał się wielokrotnie, jednak na szczególną uwagę zasługuje wyrok SN z 24 stycznia 2008 r., i CSK 341/07,  „wykazanie przez dziennikarza pozwanego przez sędziego sądu powszechnego w sprawie o ochronę dóbr osobistych, że źródłem informacji o opisanych w artykule prasowym faktach i ocenach dotyczących sędziego był urzędujący minister sprawiedliwości, uchyla bezprawność działania dziennikarza, jeżeli sprawdził on te informacje w innych dostępnych źródłach oraz uwzględnił stanowisko zajęte przez sędziego”. Chciałbym również przytoczyć wyrok SN  z 11 marca 1997 r., III CKN 33/97, w którego sentencji Sąd Najwyższy odniósł się do kwestii indywidualnej wrażliwości wyrokują, że „nie może być dokonana według miary indywidualnej wrażliwości zainteresowanego (ocena subiektywna), odwołanie się przy ocenie, czy doszło do naruszenia dobra osobistego do kryteriów obiektywnych, oznacza uwzględnienie opinii występującej w społeczeństwie, a nie reakcji społeczeństwa na dane zachowanie”.

Wraz ze wzrostem wykorzystania różnych metod służących masowemu przekazywaniu informacji zaczęło występować zjawisko w postaci globalizacji informacji, tym samym podmiot wykorzystujący różne narzędzia służące dystrybuowaniu informacji może stać się osobą publiczną. Zaciera się do niedawna dobrze widoczna granica między osobą prywatną a osobą publiczną, tym samym osoba publiczna musi być przygotowana na konstruktywny krytycyzm.

Zostaw komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany

*