PRAWO i SPRAWIEDLIWOŚĆ W POLSCE

Michał Mikołajczyk:

Tytuł może wprowadzać trochę w błąd. Wiadomo z jakich względów. Mimo tak „przewrotnego” tytułu, temat  dotyczy wszystkich obywateli Polski. Musimy zadać sobie pytanie: czy żyjemy w Państwie prawa?

Można stwierdzić, że tak,  żyjemy w Państwie prawa z pewnymi  w tej chwili „turbulencjami”.

Natomiast: czy Państwo jest sprawiedliwe?

Większość z nas powie, że „nie”.

Obecnie w Polsce funkcjonują „kasty” uprzywilejowanych zgodnie z prawem. Funkcjonują też osoby, które wykorzystują obecny system prawny, aby na jego błędach wykorzystywać najsłabszych, czasem nawet nieświadomie.

Należy zwrócić uwagę,  że Politycy dla uzyskania poparcia próbują pokazać, że walczą o bardziej sprawiedliwy system, lecz w rzeczywistości tworzą prawo, które jest pełne błędów – robiąc to świadomie lub nie.

Możemy się pochylić  np. nad płacami kominowymi dla osób będących w służbie publicznej,  na stanowiskach menedżerskich. Zgodnie z założeniami,  wprowadzenie przepisów miało na celu ukrócić bizantyjskie zarobki dla osób będących w służbie publicznej. W rzeczywistości przepisy są tak napisane, że możliwości ich omijania są prawie nieograniczone. Przykładem jest przeciętne wynagrodzenie ujęte w przepisach, które są podstawą do wyliczenia zarobków np. prezesa. I  już jest kruczek!  Wystarczyłoby ująć, w przepisach „kominowych”, że zarobki są uzależnione od najniższej płacy pracownika w danej instytucji i są obliczane za okres roku uwzględniając wszystkie dodatki. To rozwiązanie ma same plusy: przełożony zaczyna interesować się czy pracownik odpowiednio zarabia, bo zarobki pracownika są powiązane z  jego. Powoduje to także, że wydajność w instytucji wzrasta, a pieniądze dzielone są sprawiedliwie. Niestety w większości firm państwowych, instytucjach państwowych czy samorządowych lub w firmach prywatnych człowiek jest „kosztem”, którego należy ograniczyć lub znaleźć sposób aby  ominąć system zatrudniając osoby na tzw. umowach „śmieciowych” bądź przez firmę zewnętrzną, aby ograniczyć zatrudnienie tylko na papierze.

Te błędne myślenie powoduje, że Polacy wyjeżdżają z kraju. Za ironię można uznać, że na studiach np. zarządzania uczą, że człowiek jest zasobem/bogactwem firmy, który świadczy o jego potencjale i możliwościach rozwoju.

Innym rozwiązaniem „kastowym” są przeróżne certyfikaty, atesty czy inne rozwiązania które w sposób legalny ograniczają system tylko dla wybranych. Możemy posłużyć się rozwiązaniami dla prawników tj. aplikacjami.

Nie wystarczy, że osoba skończy studia prawnicze, żeby mogła nas bronić w sądzie. Musi zrobić nie bardzo wiadomo po co aplikację. Obroną prawników na ten system jest odpowiedź, że to gwarantuje wysoki poziom prowadzonych spraw.  Nic bardziej mylnego. Czy to nie rynek powinien kształtować ceny w przypadku prawników? Jeśli osoba jest zdolna i wykaże się efektami zawsze będzie miała prace – nie potrzebuje aplikacji prawniczej, która tworzy zamknięty układ z cenami  ustalanymi przez to środowisko.

Innym przykładem jest immunitet – czy ma bronić osoby gdy jawnie łamie prawo np. kodeks drogowy? Chyba nie takie były intencje.

Nie twierdzę, że wszystkie rozwiązania są złe w przypadku ograniczeń prawnych ale powinny być sprawiedliwe.

 

 

Zostaw komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany

*