DWÓCH BRACI Z GDOWA W JEDNYM MECZU REPREZENTACJI POLSKI
W historii występów piłkarskiej Reprezentacji Polski zdarzył się taki mecz w którym w biało-czerwonych barwach wystąpiło jednocześnie dwóch braci z Gdowa: Franciszek oraz Tadeusz Zastawniak. Choć było to dość dawno temu, warto przypomnieć o tym wydarzeniu w obecnych czasach Lewandowskiego, Zielińskiego czy Zalewskiego.
W owym okresie z uwagi na duże koszty zarówno w okresie przygotowawczym jak i w wyjeździe, ponadto obawiając się niepowodzeń, PZPN zrezygnował z wysłania naszej reprezentacji piłkarskiej na Igrzyska Olimpijskie w Amsterdamie. Doszedł do skutku natomiast mecz z olimpijską reprezentacją USA 10 czerwca 1928 roku z którą Polacy zremisowali 3-3 grając na boisku warszawskiej Agrykoli. Właśnie w tym pojedynku wystąpiło dwóch braci z Gdowa.
Reprezentacja Polski wystąpiła w tym meczu w składzie (w nawiasie ówczesny klub danego zawodnika):
Stefan Kisieliński (Polonia Warszawa) – Władysław Karasiak (Klub Turystów Łódź), Tadeusz Zastawniak (Cracovia Kraków), Bronisław Seichter (Polonia Warszawa), Jan Kotlarczyk (Wisła Kraków), Franciszek Zastawniak (Cracovia Kraków), Józef Kubiński (Cracovia Kraków), Józef Nawrot (Legia Warszawa), Józef Kałuża (Cracovia Kraków), Wacław Kuchar (Pogoń Lwów), Mieczysław Balcer (Wisła Kraków).
Ponadto za Józefa Nawrota od 36 minuty grał Zygmunt Steuermann (Hasmonea Lwów), za Jana Kotlarczyka od 50 do 70 minuty grał Jan Luxenburg (Warszawianka) a od 70 minuty ponownie Jan Kotlarczyk.
Bramki dla Polski w tym meczu zdobyli: Kuchar (12 min. i 78 min.), Steuermann (89 min z karnego). Dla Amerykanów trafiali: Francis Ryan (59 min. z karnego), James Gallagher (64 min.), Henry O¹Carroll (74 min.)
Tak ten mecz opisał w numerze 161 z 12 czerwca 1928 r. „Ilustrowany Kuryer Codzienny”:
„Międzypaństwowe zawody
Ameryka—Polska 3:3 (0:1).
Warszawa, 10 czerwca. (Gs). Jak przewidywaliśmy, impreza powyższa nie przyniosła za szczytu Związkowi ani też rozgłosu polskiej piłce nożnej. Z drużyną St. Zjednoczonych bardzo słabą, stojącą na poziomie naszych, słabych drużyn ligowych, uzyskaliśmy wynik nierozstrzygnięty i to wywalczony dopiero w ostatniej chwili.
Drużyna polska grała w nast. składzie: Kisieliński (w miejsce chorego Domańskiego), Zastawniak I, Karasiak, Seichter, Kotlarczyk, Zastawniak II, Kubiński, Nawrot, Kałuża, Kuchar i Balcer. Od pauzy wszedł w miejsce nie zwykle słabego Nawrota Steuermann. Zawody zaszczycił obecnością p. Prezydent Rzplitej, Ignacy Mościcki, przyczem mecz poprzedziło odegranie hymnów państwowych, po witanie gości przez reprezentantów władz sportowych i wręczenie im pamiątkowego pucharu.
Odrazu zaznacza się przewaga Polski i za nosi się na wysokie, nasze zwycięstwo. Rezultatem tej przewagi jest zdobycie w 10 min. pierwszej bramki przez Kuchara. Cały szereg dalszych pozycyj zostaje z powodu hyperkombinacji w linji ataku niewykorzystanych, z drugiej strony znakomity bramkarz amerykański Cooper wykazał niezwykłą formę. Po przerwie Amerykanie zdobywają w 15 min. wyrównującą bramkę z rzutu karnego za rękę Seichtera, który bronił w tan sposób pewną bramkę. Egzekutorem jest Ryan. Kontuzjonowany Kotlarczyk schodzi z boiska, a jego miejsce zajmuje Kuchar, a na lewym łączniku gra Luksemburg. Amerykanie osiągają teraz wielką przewagę i strzelają w 20 min. przez Gallagera drugą, a w 30 min. przez Farrella trzecią bramkę. Wynik 3:1 dla gości (!). — W tym momencie wraca na boisko z powrotem Kotlarczyk i z tą chwilą drużyna polska gra doskonale, co pozwala jej osiągnąć rezultat remisowy. W 33 min. Kuchar zdobywa drugiego goala, a wynik ustanawia Steuerman z rzutu karnego, poczem doskonały sędzia w osobie p. Cejnara (Praga) odgwizduje koniec zawodów. Publiczności około 10.000 osób. Najlepszą częścią drużyny polskiej była pomoc z Kotlarczykiem na czele, bezsprzecznie czołowym graczem drużyny polskiej, obok pomocy na wyróżnienie zasługuje Kuchar i Karasiak, reszta przeciętna, zaś Zastawniak I. b. słaby, zawinił drugą bramkę.
W poniedziałek grają Amerykanie w Łodzi, zaś we wtorek w Poznaniu.”
Zostaw komentarz