DZIEŃ MĘCZEŃSTWA WSI POLSKIEJ. JAK TO W GDOWIE BYŁO

Dzisiaj, 12 lipca, obchodzimy Dzień Męczeństwa Wsi Polskiej. Tymczasem niewiele osób zapewne wie, że wielka pacyfikacja podczas drugiej wojny światowej ominęła Gdów przypadkowo. Podczas okupacji dwaj młodzi ludzie należący do Armii Krajowej w Gdowie, Jan Buda pseudonim „Wilk” oraz jego kolega, postanowili zastrzelić starostę Myślenic – z pochodzenia Niemca. Warto przeczytać o tej krótkiej, historycznej ciekawostce.

Podczas okupacji dwaj młodzi ludzie należący do Armii Krajowej w Gdowie, Jan Buda pseudonim „Wilk” oraz jego kolega, postanowili zastrzelić starostę Myślenic – z pochodzenia Niemca. Starosta ten bardzo często przyjeżdżał do pewnej kobiety z Gdowa, która mieszkała przy ul. Myślenickiej. Młodzi ludzie, posiadający jeden pistolet postanowili zaczaić się koło domu kobiety i zastrzelić starostę, gdy ten będzie wychodził od niej w nocy. Czekali całą noc i ku ich „rozpaczy” starosta nie wyszedł. Musieli zrezygnować, bo zaczął robić się dzień i na ulicy Myślenickiej zaczęli pojawiać się już żołnierze niemieccy mieszkający w pobliskiej szkole.

Zamiar zastrzelenia starosty, który nie został uzgodniony z dowództwem Armii Krajowej, był dużą lekkomyślnością. Żeby unaocznić jak dużą, trzeba zaznaczyć, że za zabicie Niemca w tamtym czasie Gdów mógłby zostać spalony, ludność rozstrzelana, lub wywieziona do obozów koncentracyjnych.

Jeden z konspiratorów, należący do Armii Krajowej Jan Buda pseudonim „Wilk” podczas okupacji pracował jako sprzedawca w sklepie u Sobczyka. Po wojnie wyjechał z Gdowa do Krakowa, gdzie ukończył studia wyższe i działał do śmierci w zarządzie wojewódzkim AK. Zmarł w latach 90-tych ubiegłego wieku.

O niedoszłym zamachu na niemieckiego starostę Jan Buda opowiedział koledze z Gdowa Janowi Banasiowi a ten historię przekazał dalej.

Wielkie pacyfikacje wsi polskich w czasie niemieckiej okupacji były przeprowadzane w odwecie za między innymi rzekome napady cywilów na żołnierzy Wehrmachtu lub obywateli niemieckich. Historycy oceniają, iż w czasie II wojny światowej Niemcy i ich kolaboranci spacyfikowali ponad 800 wsi znajdujących się w obecnych granicach Polski, jak również wiele wiosek na Kresach Wschodnich. W przeciwieństwie do masakr, które miały miejsce w czeskich Lidicach czy francuskim Oradour-sur-Glane, pacyfikacje polskich wsi pozostają w zasadzie nieobecne w powszechnej świadomości.

Przykładem przeprowadzonej z rozmysłem masakry był los wsi Torzeniec. W nocy z 1 na 2 września doszło tam do niewyjaśnionej strzelaniny, w wyniku której zginęło trzech niemieckich żołnierzy. W odwecie Niemcy częściowo spalili wieś i zamordowali szesnastu jej mieszkańców. Następnego dnia dowódca 41. pułku piechoty (10. D. Piech.), pułkownik Friedrich Gollwitzer, zarządził „radykalną czystkę i akcję odwetową”. Wszystkich mieszkańców wsi, w tym kobiety i dzieci, spędzono na środek wsi. Tam sąd doraźny skazał wszystkich mężczyzn na karę śmierci (ostatecznie rozstrzelano co drugiego, tj. 18 osób). Łącznie w trakcie pacyfikacji zamordowano 34 mieszkańców Torzeńca. Ponadto w tym samym czasie żołnierze tej samej dywizji doszczętnie spalili sąsiedni Wyszanów. Od kul, płomieni oraz wrzucanych do piwnic granatów zginęły tam 22 osoby – w większości starcy, kobiety i dzieci.

Zostaw komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany

*