O MARIANIE DYDYŃSKIM Z BILCZYC
Marian Dydyński, właściciel Raciborska leżącego nieopodal Wieliczki, dziś jest postacią niemal zapomnianą. Urodził się 5 sierpnia 1843 roku w Bilczycach koło Gdowa. Był trzecim z kolei dzieckiem Piotra Dydyńskiego i jego żony Elżbiety z Przychockich. Choć działał na szerokiej scenie politycznej, jako poseł na Sejm Krajowy Galicyjski oraz w wiedeńskiej Izbie Panów, znacznie bardziej angażował się w sprawy lokalne powiatu wielickiego i krakowskiego.
Pochodził ze średnio zamożnej szlachty małopolskiej o średniowiecznym rodowodzie. Jego rodzice byli w tym czasie bogatym rodem kupieckim. Majątku dorobili się na handlu solą, a jej widocznymi symbolami, które przetrwały do naszych czasów są: Pałac Przychockich przy południowej wierzei wielickiego rynku oraz dwór w Sierczy. Marian Dydyński był osobą publiczną, posiadał rozległe znajomości i niemałe wpływy w środowiskach ziemiańskich. Wykształcenie prawnicze dawało mu podstawy do pracy publicznej w strukturach młodej autonomii galicyjskiej. Wkrótce po ukończeniu studiów został powołany na członka nowo powstałej Rady Powiatowej w Wieliczce. Warto również wspomnieć, że oprócz wykształcenia prawniczego studiował również literaturę i historię. Kierował wieloma wielickimi instytucjami jak: Powiatowa Kasa Oszczędności, Wydział Okręgowy Związku Kredytowego Ziemskiego, Towarzystwo Rolnicze. W 1886 r. rozpoczął działalność w Komitecie Centralnym Towarzystwa Rolniczego w Krakowie, pełnił także funkcję wiceprezesa tego Towarzystwa.
Marian Dydyński był miłośnikiem historii, współpracował z Gronem Konserwatorów Galicji Zachodniej. W 1895 r. otrzymał nominację na honorowego konserwatora zabytków prehistorycznych. Prowadził na własną rękę prace archeologiczne w Raciborsku. Proszony bywał także o opinię w sprawie znajdowanych podczas prac polowych przedmiotów. Zgromadzoną w ten sposób kolekcję podarował Akademii Umiejętności w Krakowie.
Całe życie prowadził szczegółowy diariusz. Swoje wspomnienia z lat 1864-1920 spisał pod koniec życia w formie pamiętnika.
To trzytomowe dzieło jest cennym źródłem wiedzy nie tylko o życiu i działalności Mariana Dydyńskiego, opisuje również sytuację polityczną, gospodarczą i społeczną w rejonie Krakowa i Galicji, którą niejednokrotnie odnosi do tej ogólnoświatowej. Dzieje się tak zwłaszcza w okresie I wojny światowej, której działań Dydyński jest świadkiem i które także dotykają go bezpośrednio. Opisuje pokrótce losy swojej rodziny i dzieje Raciborska oraz innych majątków z terenu Galicji. Czytelnik odnajduje w jego Pamiętniku informacje o osobach znanych w całym kraju, ale także o lokalnych działaczach politycznych i społecznych oraz ziemiaństwie z terenu powiatu krakowskiego i wielickiego. Dydyński jako obserwator bystry i dowcipny, szeroko opisuje powiązania rodzinne, pochodzenie, charakter, postawę społeczną swoich przyjaciół i znajomych.
Najlepiej Mariana Dydyńskiego opisywali współcześni jemu autorzy. 30 kwietnia 1920 roku w 103 numerze krakowskiego „Czasu” tak opisywał go Stanisław Tomkowicz:
„Wszystko, czego się podjął, a brał na siebie wiele, spełniał ściśle, od początku do końca, nieznużenie. Hasłem jego całego żywota były: sumienność, praca, wytrwałość. Gorąco miłując ojczyznę i jej ideały, uważał słusznie, że najlepiej jej służy, kto w swoim zakresie dobrze spełnia obowiązek. (…) Spartanin w życiu domowym, niemal asceta, dla siebie surowy i wymagający, miał dla drugich wielki zasób wyrozumiałości i uczynności, zawsze gotów służyć im z pomocą, wyprowadzać z kłopotów, lub godzić powaśnionych. Toteż stał się prawdziwą powagą w swoich stronach, które przez długi żywot opuszczał rzadko i na krótko. Zdanie jego, a choćby tylko życzenie było zwykle rozstrzygającym. Zwłaszcza przy wyborach. A posiadał on rzadką umiejętność w odgadywaniu zdolności i wartości. (…) Miał i drugi jeszcze cenny dar: skupiania, jednoczenia, organizowania; dzięki niemu obywatelstwo w Wieliczce przez wiele lat szło zwartym szeregiem, występowało solidarnie, gdzie trzeba było coś ważnego przeprowadzić. (…) Dydyńskiego bowiem zajęć i upodobań nie wyczerpywały sprawy gospodarcze i publiczne: niezwykle oczytany i w różnych kierunkach wykształcony, znał dobrze historię ojczystą i powszechną, literaturę, zajmował się archeologią”.
Marian Dydyński nigdy się nie ożenił i zmarł bezpotomnie 12 kwietnia 1920 roku, a swój majątek Raciborsko przekazał w testamencie Krzysztofowi Morsztynowi. Pochowany został w grobowcu rodzinnym na cmentarzu w Dziekanowicach. Jego pogrzeb zgodnie z wolą zmarłego, był niezwykle skromny, nie wygłaszano nawet żadnych mów nad jego trumną.
Zostaw komentarz