REDAKCYJNYM „OKIEM” GAZETY GDOWIANIN: GIMNAZJA W POLSCE

Niewątpliwie najbliższy czas będzie obfitował w zmiany mające wpływ na funkcjonowanie szkół podstawowych oraz gimnazjów. Z analiz prowadzonych w redakcji Gazety Gdowianin wynika, że będzie to trudny okres zwłaszcza dla nauczycieli. Technicznie rzecz ujmując, każda reforma wiąże się z restrukturyzacją zatrudnienia, która z kolei przekłada się na konkretną grupę społeczną.   

Reforma – do tego słowa zdążyliśmy się już przyzwyczaić. Od blisko 25 lat towarzyszy nam okazjonalnie przy zmianach powyborczych. Każda zwycięska partia usiłuje udowodnić, że właśnie jej wizja rozwoju kraju jest najbardziej słuszna ze wszystkich. Objęcie władzy nie jest nigdy proste. Burząc dotychczasowe układy rozmontowywany jest często wieloletni dorobek całych grup społecznych. Budowane przez wiele lat wartości stają się z dnia na dzień nie ważne i mało istotne, natomiast reforma, z założenia tylko wprowadzająca poprawki, staje się historycznym przełomem.

Podobnych historycznych zwrotów w naszym kraju było dużo. Wspomnieć należy w tym miejscu chociażby reformę systemu emerytalnego czy wprowadzenie 1 września 1999 r.  do polskiego systemu oświaty gimnazjów (reformą Jerzego Buzka). Czy był to słuszny krok? Nie nam to oceniać. Czas jednak pokazał, że niepotrzebnie próbowano manipulować systemem nauczania, gdy tak wiele od młodych ludzi wymagał rynek pracy. Szczerze powiedziawszy, jaką korzyść przyniosło wprowadzenie gimnazjów, skoro z uporem graniczącym często z obsesją niszczono szkolnictwo zawodowe? Przecież nie wszyscy pójdziemy studiować, tak głosiła teza powtarzana od jakiegoś czasu przez polityków różnych ugrupowań politycznych. Polsce są potrzebni fachowcy – to również można było usłyszeć. Mniejsza z tym, że ci wyspecjalizowani fachowcy później nie mieli gdzie pracować. Z drugiej strony po co w ogóle reformować szkolnictwo skoro nie będzie ono wówczas prawidłowo służyło elementarnemu nauczaniu zawodowemu. Uczymy się przecież (przynajmniej większość z nas) po to żeby później dzięki wyuczonemu zawodowi móc pracować i zarabiać. Nie zwracając uwagi na poziom wykształcenia, ogólnie rzecz ujmując, celem naszej nauki jest wejście na rynek pracy z wyuczonymi umiejętnościami i odpowiednią bazą posiadanych informacji. Jest to oczywiście proste podejście do problemu – uczyć się po to żeby pracować – jednak podejście to jest najbardziej racjonalne dla pojedynczej jednostki i dla całego społeczeństwa. Musimy zrozumieć jedną istotną rzecz, czy będą gimnazja, czy może powrócimy do ośmioklasowego nauczania, tak czy inaczej szkoła na tym etapie jest podstawą kształcenia naszego społeczeństwa i tak ją należy traktować. Zapomnijmy zatem o konkursach, egzaminach,  o pompowaniu wyników poszczególnych szkół i o całym sztucznie napędzanym wyścigu, gdyż młodzi ludzie stojący u progu dorosłości będą mieli jeszcze okazje zasmakować czym jest prawdziwa rywalizacja zawodowa.

Dziś u progu kolejnej reformy, która będzie miała wpływ na zatrudnienie nauczycieli, dużo będzie zależało od lokalnych władz samorządowych. To właśnie samorządowcy będą mogli łagodzić jej skutki poprzez odpowiednie „zagospodarowanie” nauczycieli, ich doświadczenia, wiedzy, umiejętności itd. W Gdowie również takie działania powinny być podjęte. Wójt Wojas zawsze wspierał nauczycieli, a w szczególności w okresie przedwyborczym. Biorąc pod uwagę jego legendarną zaradność tzw. dobrego gospodarza, z pewnością ma już przygotowane rozwiązania strategiczne wspierające środowiska nauczycielskie w tym trudnym okresie.

Zostaw komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany

*