WATCHDOG W GMINIE GDÓW I NIE TYLKO…

Niegdyś media szczyciły się statusem „IV władzy” nieustannie patrzącej na ręce możnym tego świata. I to właśnie mediom zawdzięczamy ogromną ilość ujawnionych afer i skandali. Na tego typu działania ukuto nawet osobny termin – „Watchdog” czyli w dosłownym tłumaczeniu „pies-stróż”, mający za zadanie chronić obywateli.

Dziś jednak napotkanie tego typu działalności w telewizji czy gazecie codziennej graniczy praktycznie z niemożliwością. Nie mogąc znieść nacisków ze strony polityków i bogatych reklamodawców, inicjatywa watchdogów przeniosła się w całości do sieci. W praktyce z resztą okazało się, że Internet jest znacznie skuteczniejszy – dzięki niemu błyskawicznie możemy informować innych obywateli o  wszystkich obserwowanych nieprawidłowościach.

Watchdog może monitorować wszystko to, co budzi u nas niepokój – przykładowo w USA dużą popularnością cieszył się portal Family WatchDog służący do rejestrowania i meldowania lokalnym społecznościom obecności przestępców seksualnych w ich okolicy. Dzięki portalowi mieszkańcy mogli w razie potrzeby zidentyfikować tożsamość obcego przybysza i odpowiednio chronić swoje dzieci. Z drugiej strony istnieją portale poruszające znacznie szerszą tematykę, takie jak choćby portal FAIR (Fairness and Accuracy in Reporting) czy Biuro Dziennikarstwa Śledczego (The Beureau of Investigative Journalism) monitorujące ważne wydarzenia polityczne i militarne.

Watchdogi dużą popularnością cieszą się przede wszystkim w USA, w Europie znaleźć je można przede wszystkim w krajach niemieckojęzycznych: Niemczech, Austrii  i w Szwajcarii.

A w Polsce? U nas niestety wciąż jest ich niewiele. Nie chodzi nawet o śledzenie nadużyć gdzieś daleko w Warszawie – tutaj sytuacja jest bardziej transparentna.

Organizować się i działać powinni przede wszystkim ludzie na szczeblu lokalnym.

To właśnie na poziomie gmin dochodzi do największych nadużyć, zaś ich łączna wartość znacznie przewyższa częstokroć afery o których słyszymy w radiu czy widzimy w telewizji.

Kto z nas choć raz nie słyszał o nepotyzmie władzy? O zatrudnianiu rodziny, znajomych czy innego typu pociotków? O przetargach z tzw. „wolnej ręki” które dziwnym trafem wygrywają znajomi władzy? O kierowaniu faktur do zaprzyjaźnionych firm?

Watchdog powołany na terenie Gdowa za pośrednictwem Gazety Gdowianin to szansa by mieć na oku działania lokalnych polityków, by nie powtórzyły się nadużycia o jakich swego czasu informowała choćby  Gazeta Krakowska, kiedy to straż pożarna tankowała paliwo na takiej a nie innej stacji benzynowej. Z etycznego punktu widzenia niesmak po tym wydarzeniu pozostał do dnia dzisiejszego.

Władza bowiem zaczyna liczyć się z mieszkańcami dopiero wtedy, kiedy dostrzega, że są dobrze zorganizowani i stanowią wspólnotę.

 

 

 

Zostaw komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany

*