ZABYTKOWY DZWON W GDOWIE

Gdowski dzwon jest starszy od „krakowskiego Zygmunta” o 58 lat! Całkiem niedawno obchodził swoje 550-lecie. I chociaż władze Gminy Gdów pamiętają i szumnie obchodzą różne rocznice takie jak na przykład 115-lecie OSP, 95-lecie KGW, czy 45-lecie Orkiestry Dętej, to te same władze zapominają o co najmniej równie ważnych rocznicach. Dlatego dzisiaj opowiemy historię gdowskiego dzwona.

W Gdowie, na kościelnej wieży zawieszony jest średniowieczny dzwon, zwany tu powszechnie „Starszym Bratem Zygmunta”. Stanowi on najwyższej klasy zabytek.

Gdowski dzwon – odlany został jako jedno z pierwszych dzieł krakowskiego mistrza Herarda. Jest on starszy od „Zygmunta” aż o 58 lat!

W minionym stuleciu – zaszczytna rola bicia w dzwon przypisana była miejscowym rzemieślnikom – szewcom z Gdowa. Aby rozhuśtać jego płaszcz potrzebnych było przynajmniej czterech chłopa. Obecnie dzwon poruszany jest elektrycznie i niestety, nie potrafi już tak dzwonić donośnie, jak wtedy, gdy szewcy popili. :)

 

Dzwon ma wysokość 1,10 m, średnicę 1,30 m i waży ponad 2 tony.

Zamieszczona na nim inskrypcja głosi: „HOC OPUS EST FACTUM PER M HERARDUM SUB ANNO DOMINI MCCCCLX SECUNDO AD HONOREM S FRANCISCI ET HOC B BERNARDNI”, co w tłumaczeniu brzmi: „To dzieło wykonał M. Herard w roku pańskim 1462 na cześć św. Franciszka i tego bł. Bernarda”. Na płaszczu jest również plakietka przedstawiająca scenę, na której klęczący św. Franciszek otrzymuje na dłonie stygmaty Chrystusowe.

 

Dzwon odlano dla kościoła Franciszkanów w Krakowie, jednak z braku wieży znalazł miejsce pod Wawelem, jako dzwon Bernardynów. Kiedy wystawiony został na sprzedaż, zakupiła go parafia w Gdowie i serce mu odlano / rok 1786 /.

 

Obchodzący niedawno 550-lecie „Starszy Brat Zygmunta”, połowę swego żywota spędził w Gdowie. Radosnym tonem zwoływał do kościoła, smutnym zaś żegnał podczas pogrzebów. Dostojnie wydzwaniał w czasie uroczystości kościelnych i narodowych. Czasem donośnie bił na trwogę. W 1846 r. ponurym swoim wołaniem przestrzegał wkraczających do Gdowa powstańców krakowskich:

„Ty – młodzież nasza co z łazańskiej góry ku żyznej gdowskiej podążasz równinie – wstrzymaj się jeszcze!- woła dzwon ponury. Zginiesz, a z tobą nadzieja też zginie!

Gdzie tam, nie słucha, ciągnie niewstrzymana, w zwycięstwo prawdy – wiary nie utraci. Lecz tu przemocą głupoty złamana, pada pod topór rozbestwionej braci.

I Racławicka przygasła tu gwiazda z orłów – co lotna niosła ducha siła. Żaden już więcej nie wrócił do gniazda – została tylko pod Gdowem mogiła…” (Józef Niwicki 1848 r.)

 

W 1913 r. – podczas pogrzebu wieloletniego kościelnego i zarazem grabarza, szewcy tak wydzwaniali, że urwała się korona dzwonu i uderzyła o ścianę dzwonnicy. Odczytano to jako znak: „Miotany rozpaczą po stracie przyjaciela, wyrwał się z kabłąków, by udać się za jego trumną.”

 

Dotarcie na gdowski dzwon nie jest łatwe. Drewniane, kołyszące się schody nie należą do bezpiecznych. Sam dzwon wspiera się na grubych belkach drewnianej konstrukcji zakotwionej w ostatnią kondygnację wieży. Dzwonnica wewnątrz posiada odlane z betonu potężne filary i belki stropowe. Naprawione już dwukrotnie jego serce znów zaczyna pękać.

 

 

 

 

 

 

 

 

Zostaw komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany

*