Elastyczna linia kredytowa (FCL). Słuszny wybór, czy smutna konieczność?

SPECJALNIE DLA GAZETY GDOWIANIN, SENATOR RP MACIEJ KLIMA:

Dostęp naszego kraju do elastycznej linii kredytowej był przed paru laty przedmiotem gorącego sporu między prezesem Narodowego Banku Polskiego, a Radą Ministrów. Ówczesny Prezes NBP śp. Sławomir Skrzypek forsował słuszny pogląd o rezygnacji z odnowienia elastycznej linii kredytowej z Międzynarodowym Funduszem Walutowym. U podstaw tego konfliktu leżały problemy związane z kosztem posiadania samej linii oraz zasadnością jej utrzymywania. Głównymi orędownikami utrzymania elastycznej linii kredytowej byli między innymi Marek Belka i Jacek Rostowski.


Instrument FCL przyznawany jest jedynie krajom o wyjątkowo stabilnych fundamentach makroekonomicznych. Tak przynajmniej głosi ogólna nomenklatura partyjna Platformy Obywatelskiej. Z elastycznej linii kredytowej obecnie korzystają oprócz Polski takie kraje jak Meksyk i Kolumbia. Rada Wykonawcza Międzynarodowego Funduszu Walutowego w styczniu 2015 r. zatwierdziła kolejny wniosek polskich władz o udostępnienie na dwa lata elastycznej linii kredytowej o równowartości ok. 22,1 mld USD.

 

 
Zwolennicy tego rozwiązania sugerowali, że sens utrzymania instrumentu finansowego w postaci elastycznej linii kredytowej tkwi w przewlekłym spowolnieniu strefy euro oraz rynków wschodzących, które negatywnie wpływają na naszą gospodarkę poprzez kanały handlu i sentyment rynkowy. W tym roku zwrócono również uwagę na napięcia geopolityczne wokół konfliktu na Ukrainie oraz oczekiwanie rynków na normalizację polityki monetarnej USA.

 
Z drugiej jednak strony w opinii rządu stan finansów Rzeczypospolitej Polskiej jest stabilny i z każdym rokiem się poprawia. Polska gospodarka jako jedyna w Unii Europejskiej nie weszła w recesję podczas globalnego kryzysu. Przy czym wypada wspomnieć, że od pewnego czasu obserwujemy spadek aktywów rezerwowych Narodowego Banku Polskiego, gdzie w lutym 2013 r. wynosiła 107 miliardów dolarów USA, w 2014 r. rezerwa zmalała do 104 miliardów dolarów USA, w 2015 r. osiągając poziom – 97 miliardów dolarów USA.

 
Wysokość aktywów rezerwowych NBP ma istotne znaczenie w kontekście wysokości zaciąganego zobowiązania. Zresztą zarząd NBP w 2010 r. krytykował w szczególności wysokość rezerwy elastycznej linii kredytowej, która wówczas wynosiła 21 miliardów dolarów USA przy rezerwie aktywów NBP sięgającej 88,5 miliarda dolarów USA. Była to ewidentnie zbyt duża kwota w stosunku do rezerwy naszego kraju.

 
Po katastrofie Smoleńskiej i konsekwencjach jakie ze sobą niosła, gdy w 2012 r. po raz kolejny odnowiona została elastyczna linia kredytowa, oponentów już nie było, tym samym Tusk, Rostowski i Belka bez przeszkód mogli wnioskować o jeszcze wyższą kwotę.

 
Chciałbym przypomnieć, że instrument finansowy w postaci elastycznej linii kredytowej był przez cały czas aktywny, a więc Polska mogła w razie konieczności korzystać z niego. Obecnie wiadomo, że tego typu pomocy nasza gospodarka nie potrzebowała, LECZ MUSIELIŚMY PŁACIĆ ZA UTRZYMANIE LINII. Na tym gruncie rodzą się pewne wątpliwości, dotyczące przyczyny przedłużenia mimo poprawy stanu finansów oraz gospodarki w latach 2013 – 2014 oraz optymistycznych prognoz na 2015 r. – elastycznej linii kredytowej w MFW na kolejne lata. Istnieje również prawdopodobieństwo, że mogły być wywierane naciski na rząd Rzeczypospolitej Polskiej w tej sprawie.

 
Te i inne wątpliwości zostaną wyjaśnione dopiero gdy zmieni się tzw. układ polityczny. Są to ważne kwestie, gdyż dzięki mało przemyślanej strategii ekonomicznej nasza gospodarka może tracić wysokie sumy pieniężne, które mogłyby zostać wykorzystane na inny cel.

 

Specjalnie dla Gazety Gdowianin

Senator RP Maciej Klima

klima

Zostaw komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany

*