Wyznania MOLA KSIĄŻKOWEGO

Magdalena Goc (Natonek):

Na poddaszu mojego domu, który odziedziczyłam po babci Michalinie, stoi fotel. Pomyślicie zapewne: no i cóż jest takiego w tym fotelu, że musiałam o nim napisać? Fotel jak fotel – pomyślą inni. Ale dla mnie on jest niezwykły. Jest dla mnie bezcenny z dwóch powodów.

Pierwszym argumentem, broniącym niezwykłości tego niepozornego mebla jest to, że zasiadała w nim moja babcia. Pomyślicie: ta kobieta zwariowała do reszty, bo przecież wiadomym jest, że każda babcia lubi zasiadać w fotelu. Otóż moi drodzy, moja babcia była WYJĄTKOWA. No dobrze, ale przecież większość z nas za takie uważa swoje babcie, że są: szczególne, niezwykłe, niezrównane itd. Macie rację, takie są. Ale ja mojej babci Michalinie zawdzięczam…miłość do książek. Ha, mam was. Nie tego się pewnie spodziewaliście. Już spieszę z wyjaśnieniami, co autorka miała na myśli. Otóż dla mnie znaczy to tyle, że w książkach znalazłam…skarb. To, o czym w tej chwili piszę, rozumieją tylko osoby, które namiętnie czytają książki. No dobrze, powiedzmy to sobie wprost, my, mole książkowe, pożeramy książki w ilościach hurtowych. Rzecz jasna jest to pyszna uczta dla wciąż głodnego umysłu.

 
Ale wracając do wspomnień o mojej babci. Kiedy byliśmy dziećmi, razem z braćmi i kuzynostwem, przy każdej możliwej okazji, okalaliśmy nasza babunię wianuszkiem, zasiadając u jej stóp. Babcia Michalina zakładała wtedy swoje okulary a my okrywaliśmy ją pledem, aby siedząc w bezruchu, nie przeziębiła się podczas lektury bajek. Na komodzie obok fotela stał kubek z ziółkami na dokuczliwy reumatyzm a obok leżały dwie książki: nasza z bajkami i obowiązkowo któryś z ulubionych klasyków literatury naszej babuni.

 
Gdy już usadowiliśmy się wygodnie wokół babci, ona zaczynała czytać a świat dokoła nas przestawał istnieć. Jej intonacja słów i niezwykle ciepły głos, pozwalały nam przenieść się w inną czasoprzestrzeń. Nasi nauczyciele w szkole daremnie usiłowali wpoić nam nawyk czytania, bo ten sukces przypisuję właśnie mojej ukochanej babci. To właśnie babcia Michalina przez magię swojego indywidualnego sposobu czytania, wzbogaciła naszą psychikę małego dziecka a potem nastolatka. Uwielbialiśmy słuchać jej czytania nawet, jako podrostki. To ona właśnie poprzez czytanie książek, rozwijała nasze uczucia i empatię oraz kształtowała wrażliwość. Babunia od najmłodszych lat oswajała nas z językiem ojczystym, kulturą narodową, poszerzała horyzonty, zachęcała do refleksji i kreatywności. Dała nam klucz do wiedzy i za to jestem jej ogromnie wdzięczna. Dzięki temu, czym obdarowywała nas, podczas słuchania bajek przez nią czytanych, nie jestem teraz egoistką, zapatrzoną w czubek własnego nosa. Bez trudu przychodzi mi odruch pomocy, nie tylko ludziom, ale także braciom mniejszym. Gdyby nie zaszczepiła we mnie nawyku czytania, a tym samym miłości do książek, była bym zapewne umysłowym i emocjonalnym krótkowidzem, skierowanym jedynie na własne potrzeby. Teraz czytanie książek zaspokaja moje potrzeby estetyczne, nieustannie rozwija moją wyobraźnię, pozwala w pełni utożsamiać się z bohaterami. Czytam po to, aby przez pryzmat doświadczenia innych ludzi, lepiej zrozumieć siebie i otaczający mnie świat, bo książki bez wątpienia posiadają wielką siłę.

 
Człowiek jest jak książka, bo do ostatniej strony nie wiadomo, jak się zakończy, tak jak nasze życie na tym łez padole. Historia uczy nas, że cyt.

 
Naród, który mało czyta, mało wie. Naród, który mało wie, podejmuje złe decyzje – w domu, na rynku, w sądzie, przy urnach wyborczych” (Jim Trelease).

 
Dzięki naszej babci, książka jest dla mnie wiernym towarzyszem życiowym, inspiratorem marzeń i źródłem mądrości. Miłość do książek nigdy nie złamie nam serca. Babci już nie ma między nami, ale miłość została. Do książek również.

 
Babcia Michalina nauczyła nas jeszcze jednej rzeczy, tylko prozaicznie związanej z książkami, a mianowicie, że nie ocenia się książki po okładce. Wiem, że jest to prawda powszechnie znana, ale przyznajmy się z ręka na sercu, jak my postrzegamy okładkę książki i zewnętrzną oprawę człowieka? Czy nie przemawiają przez nas stereotypy? Obawiam się, że tak, chociaż tak trudno nam się do tego przyznać.

 
Gdy kupuję książkę to nie po to, aby podziwiać jej okładkę, której i tak nie widać, gdyż stojąc na półce, prezentuje nam tylko obrzeże z wypisanym tytułem i autorem. Książki wybieram ze względu na ich treść, którą w sobie zawiera i po to, aby w sposób konstruktywny pobudzała moja wyobraźnię. Czasem okładka książki może być odpychająca lub zniszczona, ale nie oznacza to, że jej treść jest do niczego. Identycznie rzecz ma się w stosunku do ludzi, oceniając ich tymi samymi kategoriami. Osobiście bardzo lubię książki używane, ze względu na ich niepowtarzalny klimat. Czyta mi się je o wiele przyjemniej, gdyż przeszły długą drogę, nie jedno widziały i nie na jednej półce już stały. Nabierają swojego indywidualnego i niepowtarzalnego zapachu, tak, jak ludzie nabierają życiowego doświadczenia. Im, kto ma więcej odrobionych lekcji życia i pokory, z tego zdaniem liczę się najbardziej.

 
W ocenie książek i ludzi – kieruję się słowami, które wypowiedział lis do Małego Księcia, cyt.” Dobrze widzi się tylko sercem. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu”. I jeszcze słowa wypowiedziane przez Jacksona Browna, który twierdził, że „bywa tak, że serce widzi coś, czego oko nie dostrzega„.

 
Pozwólcie, że przytoczę jeszcze jeden cytat, dotyczący książek, autorstwa Christophera Paoliniego, cyt.” Książki powinny trafiać tam, gdzie najbardziej je docenią, nie tkwić nieczytane, zakurzone na zapomnianych półkach.” Mając na uwadze przytoczony cytat, nie mogę oprzeć się wrażeniu, że księgozbiór mojej babci Michaliny, nie przez przypadek trafił w moje ręce. Babunia chyba od początku czuła, że pod moją troskliwą opieką, nic złego stać im się nie może. Nie myliła się i mam nadzieję, że w czytelni pełnej książek, razem z innymi zaczytanymi Aniołami w niebie, spogląda na mnie, ze spokojem stwierdzając, że należycie wypełniam powierzone mi obowiązki mola książkowego i dbam o jej księgozbiór.

 
Robię to z dwóch powodów. Po pierwsze z miłości do babci Michaliny, po drugie, bo jak przystało na prawdziwego mola książkowego, kocham czytać. Tak, ich cudowny zapach również. Zauważyłam przy okazji pewną prawidłowość. Im bardziej dbam o księgozbiór w moim domu, tym częściej trafiają w moje ręce wyjątkowo interesujące książki, które porywają mnie całkowicie do swojego świata. Czuję się wtedy niczym Alicja w Krainie Czarów. Może to właśnie tak działa, że miłość do książek, przyciąga je do zakochanego w nich czytelnika? No dobrze, spójrzmy prawdzie w oczy, do mola książkowego, zwanego inaczej książko holikiem.

 
Jestem mamą trójki dzieci, którym oczywiście czytam książki, na tym samym fotelu, na którym robiła to moja babunia. Fotel niezmiennie od kilkudziesięciu już lat, stoi w tym samym miejscu, a tuż obok niego, niczym strażnicy niepisanej tradycji czytania, znajdują się mała komódka, na której dumnie prezentuje się ulubiona lampka babci Michaliny. Zwieńczeniem klimatu dawnych czasów jest wykonana prze babunię szydełkowa serwetka i piękny pled, który osłania ten wiekowy już fotel. Zawsze z nostalgią na nim zasiadam i oddaję się wspomnieniom o pięknym dzieciństwie, które spędziłam u dziadków. Po chwilach refleksji nad przemijającym czasem, zasiadam z bajką dla dzieci w dłoniach i czekam na moje szkraby, które tak jak kiedyś my w dzieciństwie, usadowią się na dywanie obok fotela. Na wypadek, gdyby zaschło mi w gardle, (bo moje dzieci są niezmordowane w kwestii czytania do snu), zawsze obok lampki stoi kubek mleka z miodem. Gdy moje pociechy już śpią, wtedy to ja zatapiam się w swojej lekturze. Biorę wtedy swój paszport w postaci książki i przekraczam granice czasu i przestrzeni. Przynosi mi to olbrzymią radość, nieporównywalną z niczym innym. Za każdym razem, gdy siedzę już wygodnie w fotelu, czuję obecność mojej babci. Czuję też spokój, bo wiem, że codziennie należycie odrabiam lekcję z czytelnictwa, którą zadała mi, gdy byłam jeszcze małą dziewczynką. Teraz to ja sprawuję pieczę nad najcenniejszym materialnym skarbem tego domu, nad KSIĄŻKAMI.

Zostaw komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany

*