GDOWSKI DZWON. NIEZNANE FAKTY

O gdowskim dzwonie pisaliśmy już kilkukrotnie. Okazuje się, że skrywa on jeszcze wiele słabo opisanych tajemnic, między innymi o ludwisarzu Herardzie czy o zakupie na licytacji u oo. Bernardynów w Krakowie. Ciekawe jest także to co stało się z gdowskim dzwonem w 1913 roku podczas pogrzebu długoletniego kościelnego A. Rybaka.

Średniowieczny zabytek kościoła gdowskiego, w którego murach tkwią fragmenty budowli początków XIV wieku, znajduje się na wieży świątyni. Jest to dzwon liczący już sobie blisko 560 lat. Znalazł się tu dopiero z początkiem wieku XIX, kupiony na licytacji w Krakowie od oo. Bernardynów. Dzwon ma kształt wielkiego kielicha o wysokości 110 cm i średnicy 135 cm. Waży około 2 tony. Ucho wykonane w formie szponu obejmuje trzpień osi. Gdowski dzwon jest starszy od wawelskiego Zygmunta, który został odlany w 1520 roku.

Gdowskie dzieło zostało wykonane przez M. Herarda w roku pańskim 1462 ku czci św. Franciszka i bł. Bernardyna. Herard był w tym czasie jednym ze znanych ludwisarzy (odlewników w brązie) krakowskich. Około 1457 roku rozwijał on ożywioną działalność występując pod nazwiskiem Herard lub Erhart. Wprowadził on do sztuki zdobniczej dzwonów nowy sposób dekoracji polegający na umieszczaniu na nich pasów ozdobnych, górnych i dolnych złożonych z różnych figur geometrycznych, a nawet niewielkich płaskorzeźb. Dzwony w Czchowie z 1459 roku, Podgrodziu Spiskim z 1482 roku, Kościelcu z 1484 roku i oczywiście w Gdowie to prace właśnie Herarda. Istnieje hipoteza, że zajmował się on także konwisarstwem (wykonywanie przedmiotów z cyny), a także to, że był starszym cechu, które już w tym czasie istniały w Krakowie. Ostatnim rokiem jego działalności jest 1485 rok.

Płaskorzeźba na dzwonie przedstawia św. Franciszka klęczącego z wyciągniętymi ramionami przed krzyżem. Kult św. Bernardyna z Sienny (1380-1444), kanonizowanego w 1450 roku, ku czci którego odlano dzwon, był wówczas w Polsce wielki. Jego imię łączono ze św. Franciszkiem, bo należał do tego klasztoru i jego reformatorów. Wiadomo, że w 1786 roku dzwon miał wymienione serce. Według przekazywanej w Gdowie wersji podanej w 1905 roku przez ks. J. Smółkę – dzwon jakoby pęknięty zakupiono tanio na licytacji w Krakowie u oo. Bernardynów. Sprzedany został podobno dlatego, że za głośno dzwonił i mieszkańcy Krakowa skarżyli się, że spać nie mogą, gdy ojcowie na brewiarz dzwonią. Wersję tę zdaje się potwierdzać „Rocznik Krakowski”, który wspomina, że przy kościele oo. Franciszkanów stała osobna dzwonnica, na której był umieszczony ów dzwon. Jego doniosły głos budził wcześnie krakowskich mieszkańców, którzy aż do króla skarżyli się na to dzwonienie. Zakonnicy dzwon więc sprzedali, a dzwonnicę zburzyli.

W 1913 roku podczas pogrzebu długoletniego kościelnego A. Rybaka, kielich dzwonu oderwał się od ucha i wbił się w okno dzwonnicy. Wówczas został spuszczony z wieży, załadowany na żelazny wóz ciągnięty przez 5 par koni. Zawieziono go do fabryki Zieleniewskich w Krakowie do naprawy. Po naprawie wrócił szczęśliwie na wieżę gdowskiego kościoła, przetrwał równie szczęśliwie dwie wojny i po dziś dzień służy okolicznym mieszkańcom.

Zostaw komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany

*