KRAJOWY KONGRES SKARBNIKÓW CZYLI OD SPRAWOZDANIA DO SPRAWOZDANIA

Częstotliwość sprawozdań jest niewyobrażalna; żyjemy od sprawozdania do sprawozdania; klasyfikacja budżetowa wymknęła się spod kontroli, a system informatyczny Besti@ to kiepski edytor tekstu – to niektóre z opinii samorządowych skarbników na temat tego, co im przeszkadza w pracy. Czy można odbiurokratyzować pracę skarbnika? Na to pytanie próbowali odpowiedzieć uczestnicy jednego z paneli zorganizowanego w ramach VI Krajowego Kongresu Forów Skarbników w którym wzięła udział między innymi Katarzyna Kursa z Gdowa.

Zdaniem Danuty Lange, skarbniczki Katowic praca samorządowych służb finansowo-księgowych zawsze była zbiurokratyzowana i wiązała się z koniecznością przygotowywania ogromnej ilości dokumentów i sprawozdań, które nie zawsze mają sens.

„Częstotliwość przygotowywania sprawozdań jest niewyobrażalnie duża. Pamiętam czasy, gdy robiliśmy sprawozdania kwartalne, teraz robimy miesięczne. A najbardziej uciążliwe są sprawozdania, które robimy w styczniu” – mówiła skarbnik.

Lange zwróciła uwagę, że co roku do 10 stycznia skarbnicy muszą oddać sprawozdanie roczne, które w jej ocenie niczemu nie służy, bo jest tylko sprawozdaniem dochodowo-wydatkowym. Poza tym, jak zauważyła, nakłada się ono z kolejnymi sprawozdaniami, które samorządy muszą przygotować za miesiąc styczeń. Jej zdaniem obu tych sprawozdań najprawdopodobniej nikt nawet potem nie czyta i nie są nikomu potrzebne.

„W tym samym czasie rozliczamy dotacje, zamykamy rok, uzgadniamy wszystkie zadania. Tego wszystkiego jest tak dużo, że w miastach takich jak Katowice osoby zatrudnione w służbach finansowo-księgowych pracują w dodatkowych godzinach łącznie z weekendami, żeby to wszystko zrobić” – wyliczała skarbnik Katowic.

Lange zauważyła przy tym, że konieczność terminowego opracowywania sprawozdań jest „obarczona naruszeniem dyscypliny finansów publicznych”, co dodatkowo stresuje samorządowych skarbników.

Dlatego jej zdaniem „trzeba lobbować, żeby częstotliwość sprawozdań się zmniejszyła”.

Wtórował jej skarbnik gminy Łapsze Niżne Jacek Jachymiak, który przyznał, że skarbnicy żyją „od sprawozdania do sprawozdania”. Wskazał, że najtrudniej jest na przełomie roku, kiedy jest tak dużo sprawozdań do przygotowania, że „zanim skończymy jedno, już trzeba robić kolejne”.

Również Katarzyna Gryś, skarbnik Polkowic oceniła, że ilość sprawozdań jest tak duża, że z niektórych można byłoby spokojnie zrezygnować. Jej zdaniem raporty kwartalne w zupełności by wystarczyły.

„Oczywiście nie dyskwalifikowałabym wszystkich sprawozdań, bo jest to jakiś nośnik informacji, tak samo jak WPF (wieloletnie prognozy finansowe). Pozwalają pilnować i trzymać w ryzach nasze zadłużenie i nasze możliwości” – powiedziała Gryś.

Dodała, że tym, co jej osobiście przeszkadza w pracy skarbnika jest „rozbudowana do granic możliwości klasyfikacja i szczegółowość sprawozdań”.

„Klasyfikacja chyba wszystkim wymknęła się spod kontroli. Myślę, że obecnie nawet jej twórcy nie wiedzą jakie są uzasadnienia w poszczególnych paragrafach” – zaznaczyła skarbnik Polkowic.

Gryś skrytykowała też program Besti@, który od wielu lat służy samorządowym skarbnikom do przekazywania sprawozdań do regionalnych izb obrachunkowych. „Programy informatyczne idą do przodu, a Besti@ to kiepskiej jakości edytor tekstu, w którym prawie wszystko trzeba wprowadzać ręcznie i mało rzeczy się weryfikuje” – zaznaczyła skarbnik.

Uczestnicy zgodnie uznali, że wieloletnie prognozy finansowe zatraciły swoją rolę zarządczą, a w związku z niepewnością dochodów samorządowych bywają też mało wiarygodne. Mimo to przekonywali, że są to dokumenty przydatne i potrzebne.

„Ja w WPF mam wszystkie zadania inwestycyjne ze źródłami finansowania. (…) I co najważniejsze WPF pozwala mi na regulowanie i obliczanie wskaźników zadłużenia. Pozwala mi rzetelnie oceniać moje możliwości zadłużania i w konsekwencji możliwości spłaty zobowiązań” – tłumaczyła Lange.

 

Zostaw komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany

*