UCHWAŁA ANTYSMOGOWA DLA MAŁOPOLSKI – MIĘDZY SZALEŃSTWEM A ROZWAGĄ

O tym należy mówić: Uchwała antysmogowa dla Małopolski – między szaleństwem a rozwagą.

Walka z emisją pyłów do atmosfery zaczęła się na dobre. Uchwała nr XXXII/452/17 Sejmiku Województwa Małopolskiego z dnia 23 stycznia 2017 r. wprowadziła ograniczenia i zakazy w zakresie eksploatacji instalacji, w których następuje spalanie paliw. Tkwimy między szaleństwem a rozwagą nie wiedząc, które rozwiązanie jest właściwe. Ekolodzy dyktują warunki samorządowcom, a ci z kolei nie potrafią racjonalnie podejść do problemu. Zaklęty krąg. Nie widać końca ekologicznego szaleństwa. Jedno jest jednak pewne: na ekologii samorządowcy nie zbudują w przyszłości spójnej kampanii wyborczej, gdyż program walki o czystą przyrodę przypomina raczej dziurawy ser szwajcarski niż spójne rozwiązania systemowe.   

W Małopolsce wprowadzono dość poważne ograniczenie dotyczące eksploatacji pieców zasilanych węglem. Od teraz trzeba się powoli przygotowywać na wymianę obecnego kotła na nowszy, o ile ktoś posiada starszy typ. Podobnie sytuacja wygląda z nowymi domami, gdzie będzie możliwe instalowanie pieców spełniających wygórowane wymagania.

Uchwałę Sejmiku Województwa Małopolskiego dotyczącą ograniczenia i zakazów w zakresie eksploatacji instalacji (…) przyjęto jednogłośnie, co nas mocno zdziwiło, ponieważ nawet radni Prawa i Sprawiedliwości nie odważyli się zabrać głosu w tej sprawie. Przy każdej okazji wystąpienia lokalnych mgieł w Małopolsce, ktoś stara się usilnie zasypywać opinię publiczną informacjami na temat stężenia zanieczyszczeń w atmosferze. Jesteśmy prawie codziennie bombardowani informacjami jako to jest źle z atmosferą na południu Polski. Nawet niektórzy naukowcy przeprowadzają testy z użyciem odkurzacza, żeby pokazać nam jak zanieczyszczone mamy powietrze. Gdy zaczęto mówić szerzej na temat problemu związanego ze smogiem, okazało się, że niektórzy z nas nagle mają problemy z oddychaniem. Zapanowała ogólna ekologiczna histeria. Jeszcze tylko chwila i ludzie zaczną się wyprowadzać do innych miejsc w Polsce, miejsc które to są mniej toksyczne niż Małopolska. Gdy jest mgła w Krakowie, dla niektórych równoznaczna ze smogiem, władze miasta umożliwiają w wybrane dni właścicielom pojazdów mechanicznych darmowe przejazdy komunikacją miejską. Za rok z pewnością już nikt nie będzie mówił o darmowych przejazdach w Krakowie. Gdy już opadną emocje, wróci rozsądek wówczas ktoś przeliczy jakie straty miastu przyniosły darmowe przejazdy w dni, w których występowała w Krakowie mgła. Ciekawi jesteśmy, czy ktoś przemyślał obecne rozwiązania, gdyż samo dymienie z kominów domów jednorodzinnych to jedynie mały promil problemu i każdy ekolog w tym kraju doskonale o tym wie. Czy dziesięć lat temu ludzie nie palili węglem? A może mniej ludzi tym węglem paliło? Niezrozumiałe jest też to, że wszyscy ekolodzy mówią jednym głosem – dym z pieców domowych jest szkodliwy, jednocześnie nie zwracają uwagi na np. krakowską Hutę czy rozwiązania komunikacyjne (nieustające korki w Krakowie, jakość pojazdów poruszających się po drogach itd.). Pieniądze na innowacyjne rozwiązania komunikacyjne idą na budowę tras rowerowych.  Trzeba też pamiętać, że jeszcze niedawno środowiska ekologów ostro protestowały przeciw budowie elektrowni jądrowych w Polsce. Wówczas mocno forsowane było pozyskiwanie energii cieplnej z promieni słonecznych. Skończyło się to tym, o czym niektórzy mówili od dawna, że taki sposób pozyskiwania energii może być jedynie zastępczym, czy może bardziej uzupełniający ale na pewno nie może być podstawowym, w kraju o takiej charakterystyce nasłonecznienia jak Polska. Skończył się zatem po cichu projekt związany z panelami słonecznymi, zaczęła się histeria ze smogiem. Tym bardziej o skażeniu wód gruntowych już nikt nie pamięta.

Nasze lokalne samorządy również z wielką zaciekłością rzuciły się do walki ze smogiem. Jak już pisaliśmy wcześniej organizowane są spotkania, festyny, prezentacje a nawet imprezy. W urzędach pojawiło się nowe stanowisko – tzw. Eko – doradca. Tak naprawdę nie wiadomo do końca czym będzie się zajmował ktoś taki, ale na wszelki wypadek np. gmina Gdów wolała zatrudnić Eko – doradcę. Odchodząc trochę od tematu, pamiętamy wszyscy, że przecież na terenie naszej gminy było dużo więcej palących problemów i jakoś wójtowi nie spieszyło się z zatrudnianiem specjalistów. A tu proszę, pojawił się problem ze smogiem, więc i mamy fachowca znającego dogłębnie ten problem. Chcemy również wyraźnie podkreślić, a słowa te kierujemy do wójta Zbigniewa Wojasa, że Eko – doradca jest pracownikiem urzędu i w godzinach urzędowych ma wykonywać powierzone mu obowiązki. Natomiast wójt jak i wszyscy nasi Czytelnicy muszą wiedzieć, że na prywatnym portalu Pan Piotr Zawała udziela informacji, w którym pokoju można składać donosy na sąsiada w sprawie kontroli palenisk, i robi to najprawdopodobniej w godzinach pracy (wpisów dokonywano 1 lutego między innymi po godz. 9 rano). Po osobie zatrudnionej w Urzędzie Gminy Gdów należałoby się spodziewać, że w godzinach pracy jeżeli już musi dokonywać wpisów na popularnym facebooku, to będzie tego dokonywała na stronach internetowych gminy Gdów. Niewątpliwie osobie tej mylą się inicjatywy prywatne z obowiązkami służbowymi, zresztą o tym mówiła niedawno Pani Premier Beata Szydło, iż reforma samorządowa ma na celu likwidację wieloletnich układów. W niektórych gminach prywatne inicjatywy wójta tak głęboko zostały zakorzenione w umysłach urzędników, że trudno jest im odróżnić ich służbowe obowiązki od zajęć dodatkowych, które powinni wykonywać po pracy.

Korzystając z okazji warto stanowczo zaprotestować i jednocześnie zwrócić uwagę również na kwestię kontroli palenisk. I tutaj znów zwracamy się do wójta. Nie przystoi  nasyłać sąsiada na sąsiada i tworzyć system lokalnej denuncjacji. Przecież walczymy z dawnym układem i nawykami, choć najwyraźniej niektórym trudno jest pozbyć się tych nawyków. Natomiast Eko – doradca zatrudniony w Urzędzie Gminy Gdów, któremu pensja wypłacana jest z budżetu gminy, powinien bardziej zajmować się wprowadzaniem rozwiązań o charakterze innowacyjnym a mniej zajmować się lokalnymi donosami. Zresztą nie jest osobą kompetentną do tego aby prowadzić tego typu sprawy jak np. kontrole. Trudno go też nazwać urzędnikiem – to po prostu pracownik urzędu jakich wielu w Gdowie. Jak najczęściej bywa, mocno się angażuje w spawy, które nie powinny go dotyczyć. Biorąc pod uwagę tą niedopuszczalną sytuację, zapraszamy każdego poszkodowanego mieszkańca Gminy Gdów działaniami Eko – doradcy o zgłaszanie swych uwag w tej sprawie Redakcji Gazety Gdowianin. Postaramy się również pomóc w konstruowaniu stosownych odpowiedzi bądź pism procesowych w tej sprawie.

Na razie, tam gdzie mówi się o ekologii trudno jest jednocześnie mówić o rozwadze czy racjonalności. Rozwiązania stosowane w Polsce mają charakter bardzo restrykcyjny, radykalny i mało przemyślany. Tworzony jest wielomiliardowy interes pro-ekologiczny, który zupełnie nie przejmuje się jednostką. Nie ma tu znaczenia dobro poszczególnego obywatela, najważniejszy jest zysk grup producenckich.

 

 

 

Zostaw komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany

*