WIELKA ZAGADKA HISTORYCZNA Z KRAKUSZOWIC

W północnej części Krakuszowic znajduje się sporych rozmiarów kopiec, porośnięty gęsto  drzewami i krzewami. Jego środek przecina rana głębokiego rowu, sięgającego do podstawy wzgórza i dzielącego je na dwie części. Kopiec Krakusa Starszego jest największym zabytkiem całej Ziemi Gdowskiej.

Kopiec stanowi wielką zagadkę historyczną.

W 1817 r. dokonano jego pomiarów, podczas których stwierdzono wyraźne spłaszczenie wierzchołka, co świadczyło, że pierwotnie kopiec był znacznie wyższy.

Później, w 1905 r. właściciel pobliskiego majątku, wiedziony marzeniem o odnalezieniu skarbu, przeorał kopiec, dzieląc go na dwie części głębokim wykopem. Zawiedziony tym, że niczego nie znalazł, pozostawił wykop niezasypany, co możemy oglądać do dziś.

Powszechnie uważa się, że krakuszowicki kopiec jest kurhanem ciałopalnym z wczesnego średniowiecza, podobnie jak kopce Kraka i Wandy. Znana legenda głosi, iż stary król Krak – założyciel Krakowa – miał córkę Wandę oraz dwóch synów Krakusów. Na prośbę ojca, obaj synowie wyruszyli zgładzić ogromną bestię zagrażającą miastu. Po wielu trudach dzielnym młodzieńcom udało się uśmiercić potwora. Jednak podczas powrotu, bracia posprzeczali się o zasługi. Żądza władzy i zazdrość spowodowały, że młodszy rzucił się na starszego, zadając mu śmiertelne rany. Młodzian skłamał ojcu, że brat został rozszarpany przez potwora. Na wieść o zgonie pierworodnego, król Krak wkrótce zmarł. Jego młodszy syn przejął panowanie w państwie. Szybko jednak odnaleziono mroczny sekret nowego władcy – ciało brata poranione nie zębami bestii, ale braterskim sztyletem, który jeszcze tkwił w zwłokach. Młodszego syna Kraka skazano na wieczną banicję, starszemu zaś, w miejscu gdzie zginął, usypano wyniosły kopiec, na wieczną pamiątkę.

Tymczasem naukowcy są przekonani, że krakuszowicki kopiec jest dużo starszy i wiążą go z okresem celtyckim. Wyjaśnieniem genezy krakowskich kopców Kraka i Wandy zajmowali się swego czasu prof. Janusz Kotlarczyk i prof. Władysław Góral – obaj naukowcy AGH. Swoimi obliczeniami, doprowadzili, że legenda o pochówku Kraka i Wandy przegrała ze szkiełkiem i okiem. Usypanie kopców przypisali Celtom, żyjącym na terenie Krakowa i okolic ok. 200 lat przed Chrystusem. W kulturze celtyckiej kopce pełniły ważną funkcję astronomiczną. Z nich obserwowano, przesuwające się po horyzoncie z dnia na dzień, miejsca wschodu i zachodu słońca. Kopce celtyckie były kalendarzem. Celtowie dzielili rok na połowę ciepłą (od 1 maja -„Święto Beltaine”) i połowę zimną (od 1 listopada – „Święto Samhain”).

Wzajemne położenie (azymut oraz odległość) pomiędzy kopcem w Krakuszowicach, a grodziskiem Chełm k/Łapczycy, zgadza się ze wzajemnym położeniem kopca Kraka i kopca Wandy.

1 maja – „Święto Pasterzy” – stojąc na kopcu Kraka, zobaczyć można, jak słońce wschodzi zza kopca Wandy (tak samo z Krakuszowic widać jak wschodzi zza Chełmu). W tym dniu krakowscy Celtowie wypędzali bydło na półroczny wypas, na soczyste trawy czarnoziemów okolic dzisiejszej Nowej Huty.

1 listopada -„Nowy Rok” – stojąc na kopcu Wandy, zobaczyć można, jak słońce zachodzi za kopcem Kraka (tak samo z Chełmu, jak nad Krakuszowicami i Łysą Górą). W tym dniu Celtowie powracali ze stadami do swoich zagród na okres zimy.

Na obszarze pomiędzy Wieliczką a Bochnią, z samoczynnych wypływów solanki oraz kopanek pozyskiwano sól. Szczególny rozwój warzelnictwa nastąpił w okresie pojawienia się Celtów. Południowa Polska stała się wtedy częścią wielkiej, celtyckiej cywilizacji, obejmującej zasięgiem połowę Europy. Wśród znalezisk archeologicznych z terenu Podłęża i Targowiska, wyróżniają się żelazne naczynia do warzenia soli. Dzięki rosnącemu zapotrzebowaniu na sól oraz własnym umiejętnościom w handlowaniu, Celtowie utrzymywali rozległe kontakty z wieloma ludami Europy i bogacili się. Jako pierwsi na ziemiach polskich, zaczęli posługiwać się bitym przez siebie pieniądzem.

Istnieją podstawy, by twierdzić, że kopce legendarnego króla Kraka, jego córki Wandy, jak również kopiec starszego syna Krakusa w Krakuszowicach, powstały kilkaset lat wcześniej – niż to co głoszą legendy  – jako punkty rytualno – obserwacyjne, wzniesione przez elity celtyckie, które wzbogaciły się na handlu solą.

 

Myślę, że warto zająć się turystyczną promocją  kopca tak, aby liczni turyści mogli obejrzeć na własne oczy tajemniczą budowlę o nieznanym pochodzeniu i niejasnym przeznaczeniu. Być może usypanej dla upamiętnienia zbrodni bratobójstwa?

A może jako megalityczny kalendarz z piękną panoramą ku wschodzącemu słońcu?

 

 

Zostaw komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany

*