ZBLIŻA SIĘ ROCZNICA BITWY O MOST W KSIĄŻNICACH

6 września tego roku przypada 79-ta rocznica dwudniowej bitwy o most w Książnicach. Tę historię warto poznać! Przeczytajcie! Zachęcam szczególnie młode osoby z gminy Gdów do poznania tej historii. To kolejny tekst w Gazecie Gdowianin (po materiale o Podolanach, Kunicach, Zręczycach), który mówi o ważnych wydarzeniach z przeszłości ziemi gdowskiej a które miały miejsce właśnie 6 września 1939 roku.

W Książnicach, na trasie gościńca cesarskiego (droga 967) łączącego Wiedeń ze Lwowem, w latach 1858 – 63 Austriacy przerzucili przez Rabę wspaniały, stalowo – nitowany most. Nowatorska konstrukcja z zastosowaniem nitów, posadowiona została na kamiennych filarach, wykonanych przez włoskich kamieniarzy. Z pozostałych kamiennych bloków Włosi wybudowali dużą kaplicę w centrum wsi – w miejscu gdzie od gościńca odchodzą drogi: na Cichawę oraz na stację kolejową w Kłaju.

Dziś nie ma już dawnego, austriackiego mostu. Po 100 latach zastąpił go wygodniejszy, współczesny.

Podczas kampanii wrześniowej, 6 września 1939 r., z Myślenic w kierunku Bochni posuwała się w dość szybkim tempie bardzo rozciągnięta w terenie niemiecka 2 Dywizja Pancerna. Jej „południowa grupa” czołgów, idąc po prawej stronie Raby, stoczyła bitwę o Podolany, skąd wyparła cofające się w stronę Wiśnicza oddziały 1 Brygady Górskiej KOP oraz 10 Brygady Kawalerii.

Natomiast „północna grupa” czołgów bez przeszkód przemieszczała się szerokim „cesarskim” gościńcem i przed południem stanęła na rozdrożu obok kaplicy w Książnicach. Po zapoznaniu się z sytuacją, w samo południe czołgi niemieckie przejechały po zaminowanym moście na Rabie (którego Polacy nie wysadzili). Tu jednak dalszy ich ruch został ograniczony na 2 dni.

Oto fragmenty obszernego opracowania pt. „Monografia Książnic” autorstwa mieszkańca wsi, pana Władysława Wiśniowskiego z moim sprostowaniem, które mam nadzieję troszkę uporządkuje fakty w tej historii

„(…) 6 września, wjeżdżające do Książnic od strony Gdowa, zagony niemieckie, zostały zatrzymane aż do wieczora dnia następnego [tu muszę się włączyć i sprostować. Nie mogły zostać zatrzymane skoro wieczorem 6 września Niemcy zdobyli Bochnię]. Linię obrony od strony południowej (Sobolów) stanowił Batalion Obrony Narodowej kpt. Sobieniewicza (sprostowanie: część batalionu Obrony Narodowej „Żywiec” kapitana Juliana Szczerbaniewicza), z ustawionym na Górze Stradomskiej stanowiskiem ckm-u z dobrą widocznością na most w Książnicach. Od strony północnej (Szarów, Kłaj, Targowisko) obronę stanowiła artyleria gen. Kustronia, rozmieszczona głównie w rejonie Składnicy Wojskowej w Kłaju. Jednak największą rolę w zatrzymaniu Niemców odegrało, położone 3 km na pn. stanowisko ckm z 3 osobową obsługą na Górze Chełm (sprostowanie: ogień z odległości 2,65 km każe poddać w wątpliwość tezę największej roli w zatrzymaniu Niemców przez to stanowisko ckm).

W południe, przez most na Rabie przejechał zmotoryzowany zwiad Wehrmachtu i zajął pozycję na Zarabiu w Książnicach. Posuwający się za nim niemiecki zagon pancerny, po przejechaniu przez most dotarł do Gierczyc, gdzie został zatrzymany przez kompanię ppanc. 202 pułku rez. piechoty. Następnie pod ostrzałem polskiej artylerii z Sobolowa i Kłaja, niemieckie oddziały pancerne wycofały się w stronę Gdowa. Na książnickim Zarabiu, Niemcy pozostawili część oddziałów oraz baterię dział, czekając na rozwój wypadków. Tu celny ogień ckm-u z Chełmu uniemożliwił im wszelkie działania (sprostowanie: Przyczółek został uchwycony i natarcie chwilowo stanęło, ale późnym popołudniem 6 września grupę bojową utrzymującą most wzmocnił batalion czołgów i szybko dojechali do Bochni, zdobywając ją po gwałtownej, lecz dość krótkiej walce ). Zadano im znaczne straty. Ogień Podhalańczyków z ckm-u był niezwykle celny i skuteczny. Niemieccy obserwatorzy przez dwa dni nie mogli ich zlokalizować – tak mądrze maskowali się i zmieniali swe pozycje. Cekaemiści równocześnie korygowali ogień artylerii z Kłaja. Podczas wymiany ognia, na Górze Chełm zginął jeden z obsługujących ckm Podhalańczyków oraz starszy mieszkaniec Chełmu. Obaj spoczęli we wspólnym grobie na miejscowym cmentarzu. W skutek ostrzału artylerii z Kłaja, w Książnicach spłonęło 6 domów i 3 stodoły.

Dopiero pod wieczór 7 września, most w Książnicach został przez Niemców rozminowany i wojska Wehrmachtu ruszyły na Bochnię”.

W tym samym czasie – inni koledzy cekaemistów z Chełmu – żołnierze III batalionu Strzelców Podhalańskich (dokładniej, był to niepełny już wtedy III batalion 5 pułku strzelców podhalańskich mjr. Janusza Rowińskiego), zamknięci przez Niemców, skutecznie ukryli się w lesie pomiędzy Cichawą, a „Ukrainą” (Książnice), by po dwóch dniach próbować przebić się przez linię frontu i połączyć z Armią Kraków. Niestety, 9 września, po dotarciu przez Kłaj do Puszczy Niepołomickiej, podczas odpoczynku w lesie, zostali wskazani przez Polaka/zdrajcę i w nierównej walce zabici przez Niemców.

Dziś, w środku puszczy, na uroczysku „Osikówka”, we wspólnej mogile leży pochowanych 56 Podhalańczyków.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Zostaw komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany

*